16.04.2013 07:07
Przestań myśleć, pomyślałem
„Ok, dostałeś mandat, straciłeś 20 min, spóźnisz się do dziewczyny”, tak brzmi jawna i kolejna dyskryminacja w publikacji śląskiego – jak mi się zdaje – dziennikarza. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego żadna z motocyklistek nie próbowała przypomnieć o swojej płci, przez którą wybuchały wojny w tym bardzo głośna i krwawa o Troję, zaznaczając choćby w komentarzu:
a) „dostałam” nie „dostałem”
b) „chłopaka” nie „dziewczyny”
Choć z drugiej strony może to i dobrze, że raban nie został podniesiony, gdyż bardzo prędko – nie można przecież tego wykluczyć – przemianowałby się on w narodową debatę o feminizmie, ruchach społecznych i frykcyjnych oraz astrologii ze specjalnym uwzględnieniem układu gwiazd i planet.
Tylko, po co?, zapytałby ktoś może i całkiem słusznie.
Przecież i Afryka głoduje, i FC Barcelona zarabia więcej niż roczny budżet wszystkich państw afrykańskich, i Korea Północna za nos świat wodzi, Wladimir Putin szkalowany przez fińskie media za przynależność do klubu motocyklowego unikającego kontaktów z organami wciąż uśmiecha się łobuzersko i chyba nawet troszkę tajemniczo, a Audi zademonstrowało jak powinien wyglądać motocykl przyszłości, choć muszę przyznać, że gdy przyjrzałem mu się bliżej zatęskniłem za przeszłością.
Po przeanalizowaniu tekstu o policyjnej kontroli zacząłem zastanawiać się nad nierozwiązanym przez ludzkość problemem wieczności i nagle upomniałem się w duchu, że za dużo chyba rozmyślam. Poleciałem do garażu, gdzie oczekiwał mnie z niecierpliwością odpicowany Yamah. Ruszyliśmy w rejs do Myślenic kameralną trasą, co strategicznie okazało się posunięciem genialnym, bowiem tam i z powrotem – mimo iż nie jestem Hobbitem – jechałem niemalże sam, co bardzo mi się podobało, choć drzewa straszyły nagością, a asfalt licznymi niespodziankami, spośród których najwięcej zmartwienia przysparzały dziury i leje powstałe najpewniej w wyniku faszystowskiego ostrzału artyleryjskiego.
Nie myślałem o niczym – a bardzo tego potrzebowałem – tylko o wstędze szosy wijącej się pod kołami, o jej terapeutycznej strukturze. Kiedy już wylądowałem na Zarabiu zająłem się kontemplacją piękna przyrody oraz pogawędką z sympatycznym motocyklistą, który zdążył już w tym sezonie zaliczyć bliższe spotkanie ze stalą samochodziku, co dobitnie poświadczał wybity palec lewej dłoni oraz stłuczone kolano.
Ech, życie, westchnąłem refleksyjnie, choć miałem przecież nie myśleć i żeby od rozmyślań uciec zasiadłem dostojnie na potwornie zadowolonym Yamahu i ruszyłem w drogę powrotną, podczas której niebo było prawie niebieskie, a poziom zadowolenia sięgał zenitu, aż w końcu go sięgnął, kiedy uświadomiłem sobie, ze w domowej lodówce czeka na mnie browar dostarczający mi niezmiennie najwyższej jakości wzruszeń.
Komentarze : 3
Przestań myśleć, pomyślałem, jadąc do ... Myślenic :)
Mam dwa spostrzeżenia:
1. Myślenie szkodzi.
2. Just a perfect afternoon.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (80)
- Turystyka (7)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)