Najnowsze komentarze
Junak M16 to nie Malibu, tylko Day...
beniamin82 do: Ctrl c + ctrl v, bitch!
Zrobiłem na chińskich jednośladach...
sniadanie --------> Nie, nie ma...
EasyXJRider ----)> Wolałbym napisa...
Przymierzasz się może do napisania...
Więcej komentarzy
Moje linki

03.07.2012 09:03

Przełęcz w Ostępy

Na trwale zainspirowany podróżniczą namiętnością jednego z Pięciu Dobrych Cesarzy, Hadriana*, deifikowanego po śmierci przez Senat Rzymski, naradziłem się z moim wiernym sługą i przyjacielem, Yamahem i po krótkiej dyskusji, kiedy ten niezrównany gówniarz parskal i prychal szczęśliwie upojony pierwszym wtryskiem, uradziliśmy udać się w Ostępy tytułowane dalej Ustroniem. Rozważając po drodze lewą półkulą mózgową nad życiem Boskiego Hadriana, znanego ze swojego zamiłowania do kultury, fundatora licznych bibliotek, w tym tej po dziś dzień żądnej podziwiania pod ateńskim Akropolem, półkulę prawą zarezerwowałem na zachwyt nad mijanym światem oraz - pamiętając o manierach niektórych kierowców - nadzwyczaj intensywne kontrolowanie zdarzeń zachodzących na asfalcie oraz na poboczach. Nie darowałem nawet pnącemu się ku słońcu zbożu, z którego zawsze przecież coś może wyskoczyć. Konopiom odpuściłem, wiedząc, że Filip to w istocie fajny chłopak i motocyklistów się nie czepia.

Lewo, prawo, lewo...

Z Królewskiego Stołecznego Miasta Krakowa poleciałem przez Oświęcim i Bielsko-Białą na Szczyrk celem przejechania czegoś, co jest tego warte. Przełęcz Salmopolska. 2.6 motocykla na jeden zakręt. Yamah kłaniał się serpentynom z wesołym świstem, opowiadając mi jednocześnie o Tokio - choć on sam na ten dziwniejący z dnia na dzień świat przyszedł przecież w Iwacie - ukazanym w doskonałej powieści Davida Mitchella "Sen nr 9", w której to główny bohater, Eidżi Mijake zmagając się z traumatyczną przeszłością, próbuje odnaleźć swojego ojca, aby...

Wszystko się jednak kończy, nawet magia serpentyn. Nieubłagalność tego stwierdzenia wprawiła mnie w osłupienie na jakieś dwanaście do dwudziestu sekund. I już byłem w ewangelickiej Wiśle, gdzie z kolei początek swojego biegu odnotowuje Królowa naszych rzek** , tu krystalicznie czysta, z buszującym po jej odmętach dumnym pstrągiem wypatrującym w drapieżnych zakusach dającej się łatwo skonsumować drobnicy.

 

Docelowo

Marzyłem o Ustroniu i marzenie spełniłem. Daleko jednak było temu malowniczemu uzdrowisku do Ostępów. Zatkało się to spokojne poza sezonem miasteczko i zakorkowało. Obległa pensjonaty, hotele i campingi ludzka masa, od której stonka i szarańcza niejednego mogłaby się nauczyć.

Podczas rozglądania się za polem namiotowym Yamah błyskawicznie został okrążony przez żądnych pogłaskania japońskości podrostków. Prym wśród nich wiodła mała, może siedmioletnia dziewczynka wyposażona w tupet kaliber 44 milimetry. Jedno pytanie przebijała czterema następnymi i nie czekając na odpowiedzi zadawała dwanaście kolejnych. A Yamah ze złotoustym wdziękiem odpowiadał. Że to i tamto. Że niewidomy samuraj Zatoiczi wciąż jest uwielbiany przez mieszkańców Nipponu, że Yakuza, owszem, pomagała ofiarom tsunami niewiele oczekując w zamian, że całkiem niedawno w szkole podstawowej w miejscowości Odawara ulokowanej w prefekturze Zachodniej Kagawy 849 uczniów grało w tym samym czasie na konsoli Nintendo DS ustanawiając tym samym nowy rekord Guinnessa, że...

 

Niewyśniony sen

Czantoria wysokim szczytem nie jest. Wejście na Eiger północną ścianą z pewnością nastręcza większych trudności, jednak stromość beskidzkiego malucha (995 m.n.p.m.) można uznać za satysfakcjonującą. Pamiętać też należy, że gdzieś w sercu góry, jak głosi legenda, znajduje się złota komnata, gdzie zakuci w stal śpiący rycerze z niecierpliwością wyczekują sygnału do krucjaty przeciwko niegodziwości świata.

Wdrapując się przy 39 stopniach Celsjusza na Czantorię wywoływałem niezmienne zdumienie u przefruwających nade mną za sprawą kolejki linowej turystów. "Mamo, mamo! Dlaczego ten pan idzie tam w dole", poniosło się nad nad moją głową zapytanie. "Oszczędza na biletach", padła odpowiedź.

Na Małej Czantorii oprócz gofrów, zapiekanek, pstrągów z grilla nawiedzić można Sokolarnię, pełniącą także funkcję szpitala dla rannych ptaków drapieżnych, jakich w okolicy nie brakuje i miejmy nadzieję, brakować nie będzie, choć przede wszystkim można zaznać głębokiego relaksu przez wejrzenie w dół reprezentowany przez urokliwą okolicę z majaczącymi w dole gierkowskimi piramidami na czele, gdzie niegdyś kacykowie Jedynej i Słusznej Partii przy akompaniamencie czterdziestoprocentowej orkiestry kurczowo czepiali się doktryn i idei mających w przyszłości nieodwołalnie upaść.

Położona wyżej Wielka Czantoria, do której wiedzie Szlak Rycerski wita nieistniejącym już polsko-czeskim przejściem granicznym z wieżą widokową, panem z kucykiem do zdjęć oraz kilkoma panami bez kucyków, ale za to z budką z piwem, frytkami i "folklorystycznym" staffem po stronie polskiej oraz mini barem i sympatyczną dziewczyną oferującą lokalne trunki już po drugiej stronie granicy.

 

"Powratak Cigana"***

Wracałem umajony, choć przecież to już lipiec. Mijany świat w tle skłaniał do zadumy. Pola, lasy, łąki, wsie, miasteczka, wszystko zdawałoby się takie same, w rzeczywistości jednak tak różne. Kilometry pękały jeden za drugim, wiadomo, mają to w zwyczaju. Niosło się krwiobiegiem niezbite przekonanie, że podróż, choćby ta najmniejsza, warta jest każdej ceny. Drobiazgami przecież wyścielona jest Ścieżka Życia, a przejście nią, ani nie łatwe, ani nie zawsze piękne, jakby się tego chciało, skłania do systematycznych od niej odskoczni na ścieżki inne, w tym tą niezwykle kuszącą, Ścieżkę Przygody.

 

* Pierwszy rzymski Imperator, który ośmielił się zapuścić brodę.

** Nazwana przez Pana Kazimierza Staszewskiego w czasach, gdy był jeszcze Kazikiem "a w dole jakaś brudna lura płynąć usiłuje"

*** Tytuł drugiego albumu znakomitego bośniackiego rappera Frenkiego (genialny utwór "Chuck Norris Rap" - http://www.youtube.com/watch?v=L8_CIRTy80w)

 

Komentarze : 4
2012-07-03 15:31:41 Mikkagie

Hahaha! Nie no, jak to nie? Nie oszczędzałeś na bilecie? :D Powiem Ci szczerze, że wyjaśnienie (mimo że przezabawne) zupełnie zbędne.
Swoją drogą z tym paliwem gratis to się rozpędziłem... ;)

2012-07-03 15:26:08 sniadanie

Mikkagie ---)> fakt, z oszczędzaniem coś jest w temacie. Osobiście popieram ten stan umysłu, bez jednak przesady. Mam nadzieję tylko, że nie odebrałeś mojego wchodu na Czantorię, jako zaplanowanej w celu oszczędzenia 18 złotych czynności. Lubię łazić po górach. :-)
MotorheaD ---)> Dzięki za miłe słowa.

2012-07-03 11:04:40 Mikkagie

Jak zawsze przyjemnie napisane. Swoją drogą ciekawe spostrzeżenie. My faktycznie oszczędzamy: na biletach, na paliwie, może także na kosztownych zalotach do płci pięknej ;) Wszystko gratis :D

2012-07-03 10:20:37 MotorheaD

fajny opis. gratuluje kunsztu pisarskiego i oczytania / osłuchania ;)

  • Dodaj komentarz