Najnowsze komentarze
Junak M16 to nie Malibu, tylko Day...
beniamin82 do: Ctrl c + ctrl v, bitch!
Zrobiłem na chińskich jednośladach...
sniadanie --------> Nie, nie ma...
EasyXJRider ----)> Wolałbym napisa...
Przymierzasz się może do napisania...
Więcej komentarzy
Moje linki

06.07.2012 08:54

Małolitrażowi podróżnicy - znani, choć nieznani

Stanowią mniejszość. Parafrazując legendarne słowa brytyjskiego premiera czasu II Wojny Światowej, prawdopodobnie w historii motocykli nigdy tak niewielu nie uczyniło tak wiele. Nierzadko na motocyklach chińskiej produkcji o niewielkiej pojemności posiadających zarówno zajadłych zwolenników, jak i poirytowanych samym faktem istnienia Państwa Środka oponentów.

Po drodze szlifierkami kątowymi przecinają łańcuchy, pozwalają trytytkom robić swoje, zostają obrzucani kamieni przez marokańskie dzieci, nocują gdzie popadnie i, jak się zdaje, nic nie jest w stanie ich zatrzymać.

Skutecznie wymykają się próżni, a wiadomo, życie próżni nie znosi - samo w sobie będąc ruchem, ruch admiruje i jemu przyznaje pierwsze miejsce, bierność i bezruch oraz nierozerwalnie związane z nimi malkontenctwo, chyba najbardziej brzydkie ludzkie przypadłości stawiając daleko poza podium.

Z przyjemnością i uznaniem śledziłem Podróżnicze Zapiski Mnicha (http://william350.w.interia.pl/). 65 tysięcy przejechanych głównie w wojażach kilometrów w wykonaniu Niebieskiego Romecika K 125 plus kilkanaście tysięcy Rometem Z 125 skłania do refleksji. Wzbudza podziw. Maroko widziane z perspektywy półćwiartkowego Chińczyka z pewnością musi urzekać. Nordkapp także. Lista krajów przez Mnicha zwiedzonych jest imponująca: Ukraina, Rumunia, Turcja, Cypr, Armenia, Grecja, Albania, Macedonia, Serbia, Kosowo, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Bułgaria, Słowacja, Węgry, o polskich przelotach nie wspominając. Ktoś da więcej?

Ciekawie prezentują się również wspominki Mrzystego (http://www.mrzysty.pl/), który oblatując Rometem Z 125 Polskę dookoła, także przyczynił się do ugruntowania we mnie niezłomnego przekonania, że to nie pojemność odgrywa decydującą rolę w motocyklowym podróżowaniu, choć niepozbawiona jest znaczenia, o czym za chwilę tu się jeszcze powie.

Nie można zapomnieć o ćwierćlitrowym Jinlunie Luca, którego licznik kilka miesięcy temu odnotował 50 tys. przejechanych kilometrów i z pewnością nie powiedzial jeszcze ostatniego słowa. Przełęcze alpejskie przez niego zdobyte doczekały się barwnego opisu podpartego licznymi zdjęciami (https://docs.google.com/document/d/1G4_yFKksEwEc1- VARsNEvAZBkMXC8copYTZxTTvzMlY/edit?hl=en_US&pli=1).

Napisał Gzylu na blogu o przekraczaniu granic w kontekście swojego Tour De Baltic 2012. Honda CBF 125 poradziła sobie skutecznie ucierając nosa pozbawionym wiary i nadziei (http://gzylu.riderblog.pl/Swiat_w_ktorym_zyjemy_Podro z_,b2807.html).

Warto wspomnieć też o stronie użytkownika chińskiego motocykla CPI. Jego ostatnia 1040 kilometrowa wyprawa na Litwę, choć okupiona charakterystycznym bólem generowanym przez siedzenie, pretenduje z powodzeniem do miana bardzo udanej (http://cpi.shs.net.pl/?nie-mowie-po-lotewsku-suwalszc zyzna-i-litwa-2012,28).

Latających motocyklowymi szczeniętami jest z pewnością znacznie więcej. Dla większości z nich to początek przygody, przystanek przed Objawieniem Mocy, choć Mnich konsekwentnie obstaje przy pojemnościach mniejszych, o czym świadczyć może jego kolejny motocykl: Romet R 150 i pierwszy z cyklu wypadów Dookoła Polski - 1789 kilometrów po środkowo-wschodnio-południowej części kraju, którego mieszkańcy, nie wiedzieć czemu, stali się bohaterami licznych dowcipów opowiadanych przy grillu w Montanie, Kansas, Massachusetts, Ohio, Californi, a nawet w trzech stanach, gdzie można zapomnieć o kasku, przepijając zapomnienie piwem.

Nie zamierzam tutaj kreślić tezy o dominacie 125 i 250 nad wyższymi pojemnościami. Będąc w pełni władz umysłowych świadomy jestem ich porażającej niższości objawiającej się najczęściej na podjazdach, niekoniecznie stromych, na autostradach i ekspresówkach, a właściwie na wszystkich rodzajach dróg za wyjątkiem tych, na których biało-czerwony znak obwieszcza ograniczenie prędkości do 20 km/h - tam wszyscy są równi i rację przyzna mi nawet ujeżdżacz Fat Boya i Diavela.

Osobiście nie patrzę na podróż, jako na coś, co stać się MUSI celem udowodnienia urbi et orbi własnej wytrzymałości - choć wiadomo przecież, że dalsze wojaże motocyklowe to oprócz niekwestionowanego uroku także krew, pot i łzy, które przywołany już tu Sir Winston Churchill obiecał swojemu narodowi wypowiadając wojnę Niemcom - lecz jako na coś, co stać się MOŻE, bowiem to nie przymus, choćby i ten najbardziej palący, bo wewnętrzny winien wytyczać trasy, ale ciekawość, stymulant najdonioślejszych odkryć.Ta sama ciekawość, która nakazała brytyjskiemu lekarzowi, Josephowi Listerowi wykazać w 1856 roku* - wbrew szydzącym z niego kolegom utwierdzonym w przekonaniu, jakoby to "złe powietrze" było odpowiedzialne za infekcje pooperacyjne - że kwas karbolowy dziś nazywany fenolem posiada niepodważalne własności antyseptyczne. Ciekawość skłaniająca do ciągłego wynajdowania nowych pytań i poszukiwania na nie odpowiedzi, potrafiąca przetransformować się w najczystszy zachwyt, bez którego homo sapiens wewnętrznie obumiera trawiąc kolejne dni przez pryzmat pustki i marazmu.

 

*Były to czasy, kiedy o życiu operowanego pacjenta decydowała bezpośrednio manualna zręczność chirurga, a przede wszystkim szybkość działania. 

Komentarze : 19
2012-07-09 12:55:09 Bogo (cpi.shs.net.pl)

@Mikkagie
Gotowy do jazdy w 2 osoby? Chyba nie przesadziłem

2012-07-08 16:13:21 Mikkagie

@ Bogo Z tym 300-400 kg to chyba przesadziłeś ;) Jeżeli o plecak chodzi... to każdy lubi inaczej. Mi raczej dziewczyna za plecami nie przeszkadza a czasem to nawet jest miło ;)

2012-07-08 10:01:28 Bogo (cpi.shs.net.pl)

@Mikkagie
No właśnie ta zachłanność. Jak już spalanie rośnie, motocykl zaczyna ważyć 300-400kg, to to już nie dla mnie. Przynajmniej na chwilę obecną. Takie 250ccm spali 3,0-3,5l, przy baku 20l zasięg to ok 500-600km, lekkie i zwrotne. A jak plecak chce gdzieś jechać, to niech sobie kupi swoje moto ;P

2012-07-07 16:16:27 EasyXJRider

Jak ktoś chce podróżować, to będzie podróżować. Dla samej istoty podróżowania najważniejsza jest kwestia prawdziwego "chcenia". Zagadnienie narzędzia jest moim zdaniem drugorzędne. Nie ma znaczenia, czy to będzie xjr-a1300, skuter, kajak, własne nogi, rower, autostop czy choćby psi zaprzęg. Byle spełniło się to w roli "urządzenia do podróżowania".

2012-07-07 15:41:42 klurik

@sniadanie
Nordkapp jeszcze poczeka na mnie, chociaż wydaje się naturalną kontynuacją dla Słupów Heraklesa (w obie strony przepłynąłem :) i Cabo da Roca. Lubię takie miejsca. Symboliczne granice mające dużo większe znaczenie niż granice państw.

2012-07-07 11:17:14 sniadanie

gzylu ---)> Dzień dobry. W pełni się z Tobą zgadzam.
Mikkagie ---)> Życie, sztuka wyboru... Dlatego Polacy są tak dobrzy w konsumpcji Wyborowej. :-)
dolczak ---)> Fajna strona.
klurik ---)> Nordkappu zazdroszczę każdemu, kto tam był i mam nadzieję, że kiedyś przestanę.

2012-07-07 01:09:42 Mikkagie

@ Bogo Powiem szczerze, że jak dla mnie 650 to bardzo przyzwoite minimum (zwłaszcza jak chcesz podróżować z plecaczkiem), 20l zbiornik dobra rzecz. Inna sprawa, że jak pomyśle o zachłanności mojego olejaka...
Zawsze jest coś za coś, a życie to sztuka wyboru ;)

2012-07-06 23:00:15 Bogo (cpi.shs.net.pl)

@Mikkagie
Nie piłem w tym kierunku i podzielam Twoje zdanie, że nie ważne czym.

Jednak 125ccm to za mało. Czekam na jakieś turystyczne enduro o pojemności 250-350, z bakiem na 20l i bagażnikami.

2012-07-06 20:47:36 dolczak

http://www.moto-panamericana.pl/

super dziennik, 150cc

da się.

2012-07-06 17:15:02 klurik

Widzę, że licytacja trwa w najlepsze :)

Pojemność wg mnie odgrywa pewną rolę w podróżowaniu. Nie jest absolutnie bez znaczenia, choćby z powodu odległości jakie można pokonać w ciągu doby bez zamęczania się, ilości bagażu czy osób na pokładzie. To też oczywiście jest sprawa względna, bo ograniczenia prędkości potrafią i taką różnicę skutecznie zniwelować.
Zaczynałem od zwiedzania rowerem (da się! a pojemność 0 cm3). Na Nordkapp nie zajechałem rowerem, ale kto wie... Później trochę pożyczane 50 cm3, pierwsze własne 800 i obecnie blisko 1600. Wszystko ma swoje plusy dodatnie i ujemne ;)

2012-07-06 15:31:28 sniadanie

Mikkagie ---)> Człowiek od 50-ki: http://www.wyprawyskuterem.pl/

2012-07-06 15:26:50 sniadanie

dominiks1980 ---)> w rzeczy samej!
Mikkagie ---)> Postanowiłem zrobić małe podsumowanie podróżujących mniejszymi pojemnościami, bo pewnie nie wszyscy o nich wiedzą, nie pragnąc tym samym ani propragować gówniarskich 125, ani dyskredytowac motocykli dorosłych.
Poza tym napisałem: "Nie zamierzam tutaj kreślić tezy o dominacie 125 i 250 nad wyższymi pojemnościami".
Całkowicie się z Tobą zgadzam - niewazne czym się lata, jednak w motocyklowym świecie 125 nie sa traktowane poważnie (pewnie słusznie) i wielu z moich znajomych wciąż nie może pojąć, jak to jest możliwe takim szczylem długie trasy robić. Jak widać jest, ze wszystkimi minusami.
Gdybym napisał ten tekst latając Goldwingiem, z pewnością inaczej byś go odebrał, a tak to, panie, jakieś kumoterstwo, cholera, wyszło... :-)
I jeszcze - jest już człowiek od 50 cc, który wszędzie już prawie zajechał - Nordkapp też tam się pojawia. To jest dopiero wyczyn!
Bogo ---)> Pewnie, że każdy by chciał, albo, jak przypomina Borsuk_666, prawie każdy.

2012-07-06 13:52:21 Borsuk_666

" Każdy chciałby jeździć GS1200."

ja bym nie chcial, za niski jestem ;-)

...co innego F650GS ;-)

2012-07-06 13:39:05 Mikkagie

No i znowu. Pokażcie mi, gdzie ja napisałem, że:

1. cena zakupu nowego motocykla nieporównywalnie WYŻSZA niż niewiele wyższych pojemności
2. Możliwość podniesienia WYSOKIM kosztem pojemności na 150ccm lub zmiany silnika na 250ccm
3. Bardzo WYSOKIE koszty eksploatacji.

Nie napisałem. Nie napisałem też, że ktoś kto lata litrem jest lepszy od kogoś kto lata 650 albo 250 (sam nie latam litrem). Napisałem tylko, że nie uważam, że koleś który przeleciał 125 ccm przez Bałkany jest lepszy od kolesia, który tę trasę zrobił na litrze. W ogóle nie uważam, żeby kwestia sprzętu sprawiała, że ktoś jest lepszy lub gorszy.

Pozdrawiam.

2012-07-06 13:10:02 Bogo (cpi.shs.net.pl)

Bardzo fajny tekst...

@Mikkagie
125ccm ma swoje powody:
1. cena zakupu nowego motocykla nieporównywalnie niższa niż niewiele wyższych pojemności
2. Możliwość podniesienia niskim kosztem pojemności na 150ccm lub zmiany silnika na 250ccm
3. Bardzo niskie koszty eksploatacji
Wątpię by chodziło tutaj o samobiczowanie. Każdy chciałby jeździć GS1200...

chodzi o to, że jak się chce i ma odrobinę samozaparcia i pasji, to wystarczy 125ccm...

2012-07-06 11:32:26 Mikkagie

Szczerze nawet między wierszami nie widzę takiego zdania. Za to widzę apoteozę podróżników na motocyklach o małej pojemności. Zresztą ja nie mam nic przeciwko - nie ważne czym, ważne że 2 kółka i w drogę. Serio serio.

2012-07-06 11:11:03 dominiks1980

Mikkagie autor chyba miał na myśli że nawet 125ccm wystarczy żeby wybrać się w dłuższą wyprawę :)

2012-07-06 10:51:37 Mikkagie

Powiem szczerze Panowie, że trochę nie rozumiem. Bo jak dla mnie (oczywiście przy całym szacunku dla Was i pojemności Waszych rumaków) nieszczególne znaczenie ma czym ktoś rusza na wyprawę. Jeżeli uznalibyśmy, że im niższa pojemność tym większy hardcore to wkrótce w motocyklowym świecie największym guru byłby autor bloga "Skuterem 50cc na Nordkapp. Zadławiona moc cz. 3." ;-)

2012-07-06 10:14:43 gzylu

Witam małolitrażowego Pobratymca. Podpisując się pod obserwacjami Śniadania pozwolę sobie zauważyć, że niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie nieskopojemnościowych włóczęg pozostaje Mnichu. Sądzę, że Jego podróże stały się w dużej mierze inspiracją do powielania idei "wielkiej jazdy za niewielkie pieniądze", a determinacja okazywana podczas radzenia sobie z oporem materii i ducha zaraziła wielu z nas ideą podobnych eskapad. Mnichu - dzięki i szacun.

  • Dodaj komentarz