Najnowsze komentarze
Junak M16 to nie Malibu, tylko Day...
beniamin82 do: Ctrl c + ctrl v, bitch!
Zrobiłem na chińskich jednośladach...
sniadanie --------> Nie, nie ma...
EasyXJRider ----)> Wolałbym napisa...
Przymierzasz się może do napisania...
Więcej komentarzy
Moje linki

10.10.2012 08:55

Kompletny idiota idzie na czerwone

Dla motocyklisty najgroźniejsi są tchórzofretka nazywana dalej tchórzofretką oraz Kompletny Idiota nazywany dalej KI. Jesteśmy skłonni wybaczyć zwierzęciu bezrozumne wyskoczenie z farmy hodowlanej wprost pod nasze koła. Przejedziemy je, resztę zwrócimy niepocieszonym hodowcom i tłumacząc, że zostaliśmy zmuszeni do jazdy 180 km/h w terenie zabudowanym żoną rodzącą właśnie pięcioraczki, pomkniemy ku wcześniej obranym celom. Sugerowałbym jednak w takiej sytuacji omijać chińskie restauracje rozlokowane w promieniu 50 kilometrów od miejsca zdarzenia. Przyjezdne przyczepy z kebabem także.

KI przejechać nie możemy, a nawet, jeśli już tak uczynimy, będziemy mieć masę problemów. Czort tańcował, jeśli w rozjechaniu go – a przejeżdżamy go przeważnie na jego czerwonym, a naszym zielonym – wyekspediujemy go w świat nazywany przez wyznawców różnych kultów Tamtym. Gorzej jak przeżyje i zacznie wrzeszczeć o swoich prawach, o uszczerbku na zdrowiu, pogwałceniu praw konstytucyjnych oraz innych wzniosłościach przywoływanych najczęściej tuż po na czerwonym przejechaniu. Pojawi się policja, psy tropiące, antyterroryści, skarbówka, ZUS, premier… Będą pytania, badania, wykrywacz kłamstw i ogólna lustracja. Będzie dmuchane. O rozwalonej lampie, prawej owiewce i kierunkowskazach nikt nie będzie chciał nawet słuchać. I to nie tylko ze względu na przebywanie na Tamtym Świecie.

Kim jest tchórzofretka, wiemy. Kto kryje się pod KI, już tłumaczę. Piechur, pieszy, nieuzbrojony w żaden sprzęt ryzykant szafujący swoim zdrowiem i życiem. Święcie przekonany o swojej wyjątkowości. Zdobywca krawężników. Zaklinacz zebry. Prestidigator ruchu drogowego.

Pieszy korzysta z napędu na dwie nogi. Jednostką go napędzającą jest dwucylindrowe serce zasilane perfekcyjnym gaźnikiem Łuku Aorty podobno boskiej konstrukcji. Za chłodzenie odpowiedzialna jest nierzadko wysokoprocentowa ciecz, co również nie jest pozbawione znaczenia. I luzy zaworowe ma zawsze nie takie jak być powinny…

KI korzysta również ze środków komunikacji miejskiej i wtedy mówimy o KI Chronionym Stalą, nie mniej groźnym od tego ochrony pozbawionej. Pamiętać przecież należy, że są chwile, kiedy KI zrobi wszystko, aby uzyskać status Chronionego Stalą w przeciwieństwie do tchórzofretki, dla której stal kojarzyć się może z wysoko uniesionym nożem w Chińczyku, o którym coś się już tu przebąknęło.

I pędzi w takich sytuacjach ku Stali KI nie widząc niczego prócz celu, co jest sporym błędem, bo akurat tuż obok ćwiczenia ma grupa pościgowa Mariana (Sztorc, Makak i Babilon), która już dawno przegoniła wiatr i usiłuje prześmigać samą siebie oraz rekord Turbo Ridera (niech spoczywa w Pokoju).

O ile tchórzofretka w swojej nieokiełznanej zwierzęcości przebiegnie na czerwonym, tak KI widząc zapalone na przejściu dla pieszych światło przejścia zabraniające i mogąc w swoim człowieczeństwie dokonać wyboru, na czerwonym i tak przejdzie narażając się na spotkanie z rozpędzonym K75* od BMW-iego, którego zawiadowca będzie akurat:

  1. popijał kawę

  2. myślał jak bardzo zajebiście wygląda

  3. frasował się, że dwadzieścia lat wcześniej wyglądał zajebiściej i jednocześnie pocieszał się, że i tak wygląda lepiej niż jego motocykl, co nie będzie odpowiadać prawdzie.

Tchórzofretka widząc zaparkowaną dostawczą ciężarówkę po prostu przejdzie pod nią nie zastanawiając się czy przypłaci ten manewr życiem narażając hodowców na straty, a Chińczyków na zysk. KI, jako że pod ciężarówką przejść nie może, wyskoczy zza niej nierzadko wprost w roztańczonego sporta prowadzonego przez zauroczonego życiem po życiu Włodka.

Oczywiście, KI wracający z trzech litrów od śwagra pod wspomnianą ciężarówką przepełznie obok tchórzofretki zszokowanej jego zachowaniem i o tym też należy pamiętać. I wysnuć wnioski.

Cóż ja poradzić Wam mogę, Drodzy Dawcy? Ano: omijać zaparkowane częściowo na chodniku ciężarówki. Na przejściach dla pieszych schodzić ze sprzęta i przetaczać go kilka metrów dalej. Nie pić kawy. Zostawić wspaniałą przeszłość w tyle. Po przejechaniu tchórzofretki w miarę możliwości nie chodzić do Chińczyka. Będzie dobrze.

 

PS. Żeby nie było: zdarza mi się bywać KI i bardzo się tego wstydzę. Raz nawet zostałem ukarany mandatem za przywołane tu już „czerwone”.

 *Ależ to piękny motocykl!

 

 

Komentarze : 11
2012-10-12 11:54:15 sniadanie

Łeb mnie boli, choć słońce świeci, a dzisiaj znów bolał będzie, bo przecież mecz rozgrywamy. Wszystko tu żeście ładnie ujęli, a ja już nic do Waszego swojego nie potrafię dzisiaj... Pozdrawiam Was!

2012-10-11 11:45:23 Mikkagie

Prawnikiem nie jestem, ale:

To odnosi się do sytuacji opisanej przez S-Fightera:

Art. 13. 1. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.
PORD, Zasady Ogólne, Dz.U. z 2005 nr 108 poz. 908

Z tym, że:

Art. 5. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani stosować się do poleceń i sygnałów dawanych przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli, sygnałów świetlnych oraz znaków drogowych, nawet wówczas, gdy z przepisów ustawy wynika inny sposób zachowania niż nakazany przez te osoby, sygnały świetlne lub znaki drogowe;
PORD, Ruch Pieszych, Dz.U. z 2005 nr 108 poz. 908

Jak dla mnie (a sporą część edukacji poświęciłem interpretowaniu tekstów) wygląda to tak: pieszy ma pierwszeństwo na przejściu dla pieszych (1. artykuł) chyba że ruch jest kierowany (2. artykuł, zwłaszcza fragment o sygnalizacji świetlnej).

I jako uzupełnienie:
Art. 14. Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
b) spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;
2) przechodzenia przez jezdnię w miejscu o ograniczonej widoczności drogi;
3) zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko;
4) przebiegania przez jezdnię;
PORD, tamże

2012-10-11 08:22:46 EasyXJRider

Obawiam się, że S-Fighter może mieć rację. Coś podobnego tłumaczył mi kiedyś znajomy niebieski.
Nie mniej wcale nie uważam takiego rozwiązania za dobre, gdyż tworzymy w ten sposób święte krowy. Wlazł na czerwonym i zginął - bywa. Widocznie zasady ewolucji wciąż działają - i całe szczęście. Promowanie czy ochronę głupoty uważam za jeden z grzechów podstawowych tego świata.

2012-10-11 00:33:50 przypadkowy_motocyklista

@pieszy z pierwszeństwem na czerwonym.

U mnie pieszy ma pierwszeństwo zawsze, nawet wtedy kiedy wyrośnie spod ziemii na środku autostrady. Uszkodzenie jakiegokolwiek pieszego z reguły skutkuje kosmicznej wysokości odszkodowaniami. O ile kiedyś myślałem, że ot, nagradzają idiotów za bezmyślność, tak teraz sobie myślę, że to może i takie głupie nie jest. Pieszy w porównaniu z puszką, czy motocyklem ma jednak w wypadku wypadku znacząco mniejsze szanse. No i konsekwencją takich przepisów, jest to, że w terenie zabudowanym wszyscy jeżdżą jak z jajkiem, bez konieczności stawiania ograniczeń i fotoradarów. A ile kurtuazji w narodzie wobec pieszych...

Tyle, że i pieszych znacznie mniej sie włóczy.

2012-10-11 00:27:12 dawid etc

Pośmigać po Sopocie z ograniczeniem do 30, wrócić w jednym kawałku i przeczytać. Nic mi do szczęścia więcej nie potrzeba.

2012-10-10 15:33:02 S-Fighter

@Mikkagie: Niestety, wywaliłem już odpis od wyroku sądu jakiegośtam...

2012-10-10 15:30:55 sniadanie

Mikkagie ---)> Jednemu się spodoba, innemu nie. Na to nigdy, przenigdy, nie będę miał wpływu. Nie mniej jednak miło Cię znowu tu gościć. :-)
S-Fighter ----)> Ano właśnie, sytuacja hipotetyczna: dziadek na czerwonym wyskakuje jak legendarny Filip, wbijamy się w niego. Dajmy na to: kręgosłup strzela. Kaplica. Teren zabudowany. Jechaliśmy 50 km/h. Co wtedy?

2012-10-10 15:24:39 sniadanie

MotorheaD ---)> Podkreślam, że piję w tym wpisie także do siebie, bo i wciąż zdarzają mi się kretyńskie zachowania piesze niekoniecznie na światłach. Wydaje mi się, że jest w każdym z nas - mimo pewnej świadomości zagrożeń - jakieś takie absurdalne przekonanie: zdążę, jakoś się zmieszczę, przechodziłem tu już przecież tyle razy... a to bardzo niebezpieczne myślenie. Przejeżdżając wokół krakowskich Plant w godzinach szczytu poziom mojej koncentracji przekracza wszelkie znane mi granice. I codziennie coś się dzieje, niezmiennie w tych samych miejscach. Tam najbezpieczniejszą prędkością, myślę, że każde miasto ma takie specyficzne miejsca, powinno być chyba 10 km/h, choć może i to za dużo.
Klocki, tarcze, racja... dlatego jestem wielkim maniakiem ich chronicznego kontrolowania i nigdy o tym nie zapominam.
S-Fighter ---)> Pojazd wjeżdżający na skrzyżowanie na czerwonym też przecież należy przepuścić, jakkolwiek śmiesznie to nie brzmi. Cholera, nie pytam, skąd znasz detale...

2012-10-10 15:11:07 Mikkagie

@Sniadanie: Co-raz lepiej! Co-raz lepiej! ;)

@S-Fighter: Przywołaj stosowny przepis jeżeli możesz. Po mojemu na skrzyżowaniu z ruchem kierowanym (sygnalizacja świetlna lub policjant) o pierwszeństwie decyduje sygnalizator (lub policjant). Inaczej, jeżeli skręcamy w prawo - tu zgadzam się - pieszy zawsze ma pierwszeństwo.

Chyba, że są oddzielne regulacje dla tchórzofretki i KI :D

2012-10-10 14:40:01 MotorheaD

heh..święte/świetne słowa.ileż to razy dzięki takim KI przewody / klocki / tarcze przednie i tylne były kompleksowo testowane.....

2012-10-10 09:33:28 S-Fighter

Niestety, KI wtelepując się na czerwonym, jako, że on pieszy, zgodnie z naszym prawem uzyskuje pierwszeństwo przed zmotoryzowanym...
Nie pytaj, jak się dowiedziałem...

  • Dodaj komentarz