Najnowsze komentarze
Junak M16 to nie Malibu, tylko Day...
beniamin82 do: Ctrl c + ctrl v, bitch!
Zrobiłem na chińskich jednośladach...
sniadanie --------> Nie, nie ma...
EasyXJRider ----)> Wolałbym napisa...
Przymierzasz się może do napisania...
Więcej komentarzy
Moje linki

09.09.2013 08:10

Górski cross, wstęgi szos

Żeby móc jeździć po górach, przez które rozumiem okolice Barcic Dolnych należy do nich dojechać. Najlepiej dać się powieść malowniczym trasom, pozwolić świeżemu powietrzu przegonić się po wymęczonych miastem płucach i po chwili być już na miejscu. Potem można już jechać ku wysokościom, choć należy pamiętać, że są motocykle przystosowane do jazdy terenowej, jak i też takie, które lepiej radzą sobie w warunkach, gdzie jest troszkę mniej kamieni, muld, wertepów i innych naturalnych przeszkód.

Motocykle crossowe nie zostały zaprojektowane z myślą o jeździe po bułki. Stworzone zostały, aby dzięki mocy drzemiącej w silnikach żaden teren nie mógby pozostać niedostępny, żadna góra niezdobyta - wie o tym doskonale ekipa z Barcic Dolnych latająca jakieś 70 cm nad ziemią: Krzysiek (Kawasaki KX 250 2T), Andrzej (Honda CR 450), Szymon (Yamaha YZ 250f) i Paweł (Yamaha YZ 450).

Po zapadającym w pamięć obiedzie (leczo oraz ziemniaki zapiekane w mundurkach z farszem pieczarkowym i sosem czosnkowym) najchętniej zdrzemnąłbym się kilka minut. Nawet gdybym spróbował silniki crossów skutecznie wyrwałyby mnie ze świata sennych wyobrażeń. Ekipa latająca nie kwapiąc się do bycia obfotografowaną wyruszyła zaszturmować góry w czym ma już wieloletnią wprawę. 


Nie jechałem z nimi, wiedząc, że ani bym nie nadążył, ani sobie nie poradził, o moim Yamahu nie wspominając. Tak czy inaczej ten sprytny japoński, półćwierćlitrowy gówniarz miał zostać poddany próbie wysokości, o czym nie wiedziałem, bo chyba lepiej było, żebym nie wiedział. Wiedza i rozsądek na pewno nie pozwoliłyby mi w górę wyjechać.  


Na początek zamek w Rytrze. Pod stacją benzynową czekał na mnie Krzysiek. Odbił od pozostałych i eskortował mnie do samego zamku. Ostatnich dwudziestu metrów nie udało mi się pokonać: stromy, obsiany kamieniami podjazd, dla ekipy crossowej będący co najwyżej pestką, dla mnie okazał się nieprzejezdny.


Potem ruszyłem na Niemcową. Od pewnego momentu znów zaczął mi towarzyszyć Krzysiek, który leciał na swoim dwusuwie z wirtuozerią godną championów. Koło szło mu do góry jakby od niechcenia, tak bowiem prężne jest jego Kawasaki KX 250. Dziwiłem się, że mój Yamah jedzie i jedzie, choć robi się coraz wyżej i wyżej. 100 metrów przed Niemcową stanąłem. Za dużo się tego terenu zrobiło. Zaparkowałem Yamaha i ostatek trasy pokonałem na podeszwach.


Ogniska z kiełbasą zawsze są fajne. Na wysokości 963 metrów, w towarzystwie dopominających się uwiecznienia widoków, zwierząt domowych oraz kiełbasy nadzwyczajnej pretendują do cudu świata. Na Niemcowej oprócz tego można się przespać w kultowym od lat schronisku oraz pofilozofować z Harisem zarządzającym obiektem.  

http://www.chatki.com.pl/niemcowa.html




Ekipa latająca poszybowała hen, hen, dalej, w góry i doliny. Zjechałem samotnie, choć wolałbym mieć kogoś do pomocy, kiedy po wywrotce na stromym zjeździe przywracałem Yamaha do pożądanej pozycji pionowej. Tak, zjazd był równie emocjonujący, co wjazd, przy czym muszę zaznaczyć, że wiele na nim oszczędziłem, sunąc bardzo długo na luzie.

 

Wieczorem w Barcicach Dolnych był drugi dzień pierwszej edycji Etno Festiwalu Pannonica. Dotarliśmy tam, kiedy zespół Megitza kończył swoje muzykowanie, aby ustąpić miejsca na scenie krakowskim klezmerom z Kroke, którzy przemienili chłód nocy w gorąc jerozolimskich uliczek, gdzie z pewnością na żywo usłyszeć można podobną muzykę.  

http://www.pannonica.pl/


Z festiwalu wracaliśmy sprzętem zrodzonym w czasach, kiedy za kilogram makulatury dostawało się rolkę papieru (a może i nawet dwie), cukier i masło były na kartki, a talony na buty pozwalały nie zaznać zimą chłodu. Wehikuł czasu sprawnie dowiózł nas do domu moich Gospodarzy, gdzie ognisko pozwoliło zapomnieć, że nocą temperatura spada do 4 stopni Celsjusza.

Zasnąłem po tym jak dziecko.


Powroty z wycieczek, choć zawsze mają w sobie posmak smutku, mogą być też urocze. Jechałem niespiesznie mijając po drodze całe tony najróżniejszych motocykli: leciały Panie i Pany ku zieleniejącym w oddali górom, aby wyciągnąć z nich wszystko, co najpiękniejsze.

Bez wątpienia był to mój najlepszy krótkodystansowy wypad w tym sezonie i wiem, że wrócę do Barcic w przyszłym roku, bo oprócz niekwestionowanej malowniczości regionu, spotkałem tam niezwykle życzliwych i gościnnych Gospodarzy.

Wielkie dzięki!   

PS. Andrzej sprzedaje swojego Drag Stara. Widziałem ten sprzęt. Jego opis jest zgodny z rzeczywistością.  

http://allegro.pl/yamaha-drag-star-650-super-stan- i3524323694.html

 

Komentarze : 8
2013-09-12 10:35:11 sniadanie

EasyXJRider ---)> Przepraszam, już uzupełniam wpis:
wilgotność powietrza: kilkadziesiąt procent
ciśnienie w oponach: zgodnie z zaleceniem producenta
cena piwa w sklepie: w normie
cena kiełbasy nadzwyczajnej: nieznana
Nachylenie dróg: duże
Decybele na koncercie: dopuszczalne
Zdjęcia pieska dorzucę w wolnej chwili. :-)

2013-09-11 22:33:42 EasyXJRider

Oto wpis mogący być odnośnikiem dla innych relacji z podróży. Wszystko w należytych proporcjach i dzięki temu czuć KLIMAT. A udało się to osiągnąć bez sześciu zdjęć sympatycznego kundla i bez danych o nachyleniu dróg i wilgotności względnej na danej wysokości, oraz decybelach podczas występów koncertowych poszczególnych zespołów, o ich płytotekach nie wspominając.
Czytajcie i uczcie się.

2013-09-10 15:32:16 sniadanie

klurik ----)> No, mówię. Pogoda była, wstęgi, ostępy... a jeszcze jak się to wszystko wypiękni na początku jesieni. Tylko słońca nam będzie trzeba, tylko słońca, czego wszystkim i sobie życzę.
Tzn. zdrowie też może być. :-)
I żeby piwa nie przestali produkować.
Czekam na Twoją relację, bo uwielbiam tereny, po których jeździłeś i wiem, że banan po nich długo trzyma.

2013-09-10 11:01:42 klurik

@sniadanie
Ważne żeby ten pierwszy raz zapadł mu w pamięci i kojarzył się pozytywnie.

Relacja z górskiej pętelki jak najbardziej ma być, mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu. Banan na gębie utrzymuje się nadal, więc mogę powiedzieć, że wypad udany :)

2013-09-10 09:54:34 sniadanie

klurik ----)> Owszem, trochę Yamah dostał po silniku, ale poradził sobie z wrodzonym sprytem. Opony specjalnie się nie przejęły terenem, choć do tej pory niewiele o nim wiedziały. Właściwie to nic.
A jak Twoja przygoda górska? Będzie relacja?
W sumie z tym łyżwowaniem i nartowaniem to masz rację. Zostaję przy motocyklach. :-)

2013-09-09 17:33:43 klurik

Ze zdjęcia #9 wnoszę, że całkiem niezłą szkołę offroadu dostał Yamach. Uważaj, bo mu odciski na oponach wyskoczą od pracy w polu.

Łyżwy, narty? Przyczepianie sobie różnych rzeczy do nóg jak dla mnie jest zbyt niebezpieczne. Wolę motocyklowanie :)

2013-09-09 16:11:09 sniadanie

S-Fighter ----)> Żal mi tylko jednego. Zaczyna się powoli seria ostatnich weekendowych wyjazdów w sezonie i cały ten dziwny letnio-jesienny okres przejściowy, który choć piękny zapowiada kilka miesięcy mało sprzyjających motocyklowaniu. Będzie można wprawdzie jeździć na łyżwach i nartach, ale to nie to samo. :-)

2013-09-09 09:51:34 S-Fighter

Fajne. Dobre do czytania i oglądania.

  • Dodaj komentarz