Najnowsze komentarze
Junak M16 to nie Malibu, tylko Day...
beniamin82 do: Ctrl c + ctrl v, bitch!
Zrobiłem na chińskich jednośladach...
sniadanie --------> Nie, nie ma...
EasyXJRider ----)> Wolałbym napisa...
Przymierzasz się może do napisania...
Więcej komentarzy
Moje linki

11.11.2013 08:11

"Miasto, Masa, Maszyna"

Amerykańskie parady, także motocyklowe dla jednych są synonimem braku dobrego smaku, dla innych stuprocentowym estetyzmem poruszającym się dostojnie całą szerokością ulicy ku uciesze zajadającego przekąski ludu. Reprezentuję grupę drugą i lubię podejrzeć, jak nieznani mi ludzie, których ulica jednoczy i zrównuje manifestują radość i entuzjazm zalecane przez wszystkich lekarzy świata. W naszej rzeczywistości wszelkie parady, marsze i wiece najczęściej generują czystą, sformalizowaną nienawiść, przed którą przestrzega współczesna medycyna znacznie silniej niż przed formaldehydem obecnym w papierosach.

Ale zanim dobrnąłem do Dnia Niepodległości, podczas którego obejdzie się bez motocyklowych parad, a wypolerowana broń gładkolufowa przemówi jak ma to w zwyczaju podczas takich okazji, zawiesiłem się nad Mediolanem, gdzie prokuratura wszczęła śledztwo przeciw organizatorom motocyklowych targów, co na pierwszy słych ucha wydać się może dziwne i zagmatwane. Sprawa jest jednak nieskomplikowana jak konstrukcja legendarnego muru chińskiego: zaproszeni na targi przedstawiciele coraz silniej mieszającego na różnych rynkach Państwa Środka zaprezentowali w żywe oczy wytwory własnej wyobraźni, które w istocie okazały się należeć do wyobraźni cudzej. Nie spodobało się to paru szychom. Cynk poszedł, gdzie trzeba, do akcji wkroczyło prawo, jednak wiem, że sprawiedliwość nie zatriumfuje.  

Jak co roku chińskie sprzęty usunięto z widoku, w branżowej prasie rzucono od niechcenia kilka dowcipów, narysowano kilka satyrycznych rysunków, a najbardziej aktywni uczestnicy sieciożycia w kilku komentarzach wyrazili swoje rozgoryczenie oraz kilkaset tysięcy razy użyli słów pomijanych w konwersacjach przez dyplomatów.

I co z tego? Gówno, odpowiedziałbym, jak mam to w zwyczaju. Rok temu nie było inaczej. Akcja “Znicz”, drogowcy zaskoczeni zimą, wigilijne szaleństwo, noworoczna glątwa, wiadomo, standardy. Coś we mnie jednak pękło tego roku, kiedy mierzyłem się z nadeszłą z włoskiej ziemi wieścią dotykającą pęczniejących w skali światowej zagadnień chińskich.

Maszyny, która tam wiele lat temu z impetem ruszyła, maszyny olbrzymiej, nastawionej na masową produkcję, na zalanie globalnego rynku nie zatrzyma nic. To pewne. Jej mocarna, tytaniczna sylwetka zbudowana z parków technologicznych prze do przodu wierząc w ostateczne zwycięstwo zupełnie jak pewien pan pod wąsem w ubiegłym stuleciu. Jakość wytwarzanych przez nią towarów podnosi się z roku na rok, podobnie w świecie motocyklowym. Proponowane przez nią ceny skłaniają wielu przedsiębiorców do zamawiania setek kartonowych pudeł i naklejania na ich zawartość naklejek własnej “marki”, sprawa to oczywista i nie wymagająca specjalnej translacji.

Dlatego też z przyjemnością czekając na dalsze wieści związane z reaktywacją Sokoła z niejakim smutkiem stwierdzam, że oto wreszcie dopełnił się manifest poetycki Awangardy Krakowskiej z okresu Międzywojnia: Miasto, Masa, Maszyna. Rozumiejąc jego skalę pomyślałem: nie chcę być masą. Chcę mieć Maszynę. Miasto musi to zrozumieć.   




Komentarze : 11
2013-11-16 21:18:28 EasyXJRider

->Dawid Etc: Niczego zamiatać nie będziesz musiał. Postawisz pieniste (może w końcu się gdzieś spikniemy) i będę zadowolony.

->Śniadanie: Toż ja nie miałem na myśli zdobywania, a zakładanie, kamienie węgielne i tym podobne. Co do zdobywania, jestem przeciwko, chyba że chodzi o Moskwę. Wciąż jesteśmy jedynym narodem, któremu to się udało.

2013-11-13 15:27:14 sniadanie

dawid etc ----)> Ech, wiele bym dał, żeby na żywo Putrycydensa Tengiera usłyszeć, wiele.

EasyXJRider ----)> A i były też Słowiany w Jeruzalem Grób Miłościwego Chrystusa od mocy diabłów niewiernych oswobadzać, aby potem w zbytku zalec, jako psy z sukami, w przepychu Orientu, etc.
Berlin tak, ale już takiego Tokio tośmy nie zwojowali, ale to pewnie dlatego, że okazji nie było. Choć - gdyby tylko mógł Japończyk, a z wiadomych, biologicznych względów nie może - wódki się naszej napić, od razu moglibyśmy tam, choćby i dziś, z proporcami wkraczać i naszą dawną motoryzację wskrzesić.
Co do HD... ano, w świecie biznesu niejeden razy chytre oczy wypatrzyły, co nie do nich należało i tu też bezsilnie mogę tylko rozłożyć ręce. Ew. napić się piwa, ale to chyba niczego nie zmieni.
Z uporem maniaka powtórzę: jak można w dwa miliardy luda niczego swojego, tylko obcym się zajmować? :-) Jak?

2013-11-12 21:29:12 EasyXJRider

->Śniadanie: Teoretycznie, też nie jestem czystej krwi Słowianinem, a o moich korzeniach można by z mapą Europy rozprawiać, a i to tylko do pradziadków, bo dalej to pomroczność dziejowa. Co do siebie, nie bądź taki pewien, albowiem kiedyś dosyć poważnie zająłem się historią Słowian i... Wiedziałeś może, że Berlin to właśnie oni założyli, a także kilka miast w północnej Afryce? Jako nie-Słowianin (tak w 50%, licząc do pradziadków) stwierdzam, że to bardzo ciekawa i tajemnicza nacja.

I tak mi się jeszcze przypomniało w kwestii dalekowschodniego kserografu na miliard duszyczek. O ile ich sposób postępowania (zrzynanie) strasznie mnie wtyrla, to ilu z ich krytykantów nie ściągało od kolegów w szkole? To jest dokładnie to samo, tyle że na większą skalę. Ja nie zrzynałem, (taki się jakoś uchowałem), więc do wkurwa w kwestii Chińskiej mam "moralne prawo".

I jeszcze jedno, czyli zrzynanie z bawarskich bokserów. Pragnę zauważyć, że sowiety na mocy porozumień z hitlerowcami, miały pełne prawo (opłacone licencje) do produkowania tego, co produkowały. Przynajmniej przez jakiś czas. W przeciwieństwie do takiego Harleya-Dawidsona, który to bezprawnie i bez opłacenia czegokolwiek, zerżnął był co chciał z niemieckiej (i nie tylko) myśli technicznej. Dzisiaj nikt już nie chce pamiętać bokserów z logo H-D. Dzisiaj jankesi patentują co wlezie i krzyczą jacy to oni biedni przez innych kopistów! Zapomniał wół...

2013-11-12 12:26:53 sniadanie

Moto-Cenzor ----)> Co do II WŚ, pełna zgoda. Co do łatwości kopiowania, również, to wszystko jest oczywiste. Ja jednak wciąż powtórzę, że nie rozumiem dlaczego przy takim potencjale nie spróbować znaleźć swojej ścieżki.
Oczywiście, zagadnienie to nie spędza mi snu z powiek, ale z czystej ciekawości z niecierpliwością wypatruję chińskich nowości, tzn. 100% chińskich.

klurik ----)> Myślę, że Chiny z rynkiem wewnętrznym stoją nieźle. 100 tys. sztuk nowego telefonu sprzedane w pięć minut przy zaznaczeniu, że to produkt tylko na chińskie poletko.
Wydaje mi się, że zbyt jesteśmy przeżarci schematem biednego Chińczyka rozstrzeliwanego publicznie na wielkim stadionie oraz jego rodziną zwracającą państwu kasę za zużyte naboje.
Tam się naprawdę zmienia.

dawid etc ----)> Nie wiem czemu ale Katon kojarzy mi się niezmiennie od lat ze Sposobem na Alcybiadesa nieboszczka Niziurskiego. Co do Słowian, to mój dziadek był poddanym III Rzeszy, więc nie jestem Słowianinem pełnej krwi, choć mimo to uważam, że oprócz pędzenia wódki umiemy także i tylko ją pić. :-)
Wyjątkiem jest EasyXJRider, bo sam sobie motór złoży.

EasyXJRider ---)> Mimo wszystko uważam, że są chińskie firmy, które mogłyby spróbować, podkreślam, spróbować konkurować z japońskimi, gdyby tylko się im zechciało. Przykład? CF Moto. Śledzę ich od dawna i wiem, że zrobili ogromne postępy. Także w kserowaniu, niestety.

2013-11-12 09:42:32 Moto-Cenzor

"Nie rozumiem natomiast jednego: dlaczego tak prężnie rozwijający się kraj o tak olbrzymim potencjale bawi się w kserowanie - również w branży motocyklowej - nie potrafiąc stworzyć niczego własnego od A do Z ?"
A ja rozumiem. Kopiowanie przemysłowe jest po prostu proste, łatwe, szybkie i tanie. A w dodatku - co istotne - w tamtych rejonach praktycznie bezkarne. Porównaj: o ile łatwiej i szybciej klinkąć myszką kopiuj-wklej jakiś długi i trudny tekst niż ten sam tekst samodzielnie wymyślić i napisać. Tak samo wygodniej i taniej było skserować książkę niż ją kupić, szczególnie, gdy była potrzebna tylko na jeden semestr studiów. To też było bezkarne. Teraz się chyba zmieniło ale nie jestem pewny.
Przypomnieć trzeba również, że podobną metodą posługiwał się nasz dawny sąsiad, który po II WŚ pozwolił sobie "zabrać" pełną dokumentację niejednej fabryki oraz całe linie produkcyjne. Okoliczności i stan polityczny może i inne niż obecnie ale efekty podobne. W rezultacie mieliśmy np. motocykle BMW made in ZSRR. Można ? Można :)

2013-11-12 08:47:15 klurik

@sniadanie
Kserowanie jest dobrą drogą na skróty. Kto im coś zrobi za to? Amerykanie powiedzą bzidkie dziecko nu nu nu? Europa powie, że nie wolno wykorzystywać niewolniczej pracy w kopalniach? Afryka się z tego obśmieje, bo wpadła spod eurpejskiego deszczu pod chińską rynnę.
Więc dalej będą kopiowali produkty masowo aby z czasem poprawiać ich jakość (może będzie jak z koreańską motoryzacją, może nie), a jeśli rynki zewnętrzne zawiodą wtedy zaczną budować rynek wewnętrzny poprzez stopniowe poprawianie zarobków robotników, tak żeby mogli kupować to co sami wyprodukowali.

2013-11-11 23:56:57 dawid etc

A pamiętasz Ty Katona Starszego? Nudziarz, co powtarzał, że trzeba zniszczyć Kartaginę. I ja, jak ów nudziarz, powtarzam - stworzyć produkt, żadna sprawa, ale stworzyć system produkcji i dystrybucji - o, to już sprawa wielka. Kiedyś się pokłóciłem z Czarnym Maszynistą co do technicznych zdolności Słowian, lecz jeśli i w naszym polu jest to, o czym ów Czarny Maszynista pisze, czapką ziemię przed nim zamiotę. Bo zaprawdę, powiadam wam (zaraz mnie powieszą za obrazę majestatu) kultura techniczna to nie tania produkcja. Kultura - to jest słowo klucz. A MMM - moje ulubione czasy polskiej literatury :)))))

2013-11-11 22:41:08 EasyXJRider

Chińczycy windują swoje wymagania, ale nie jakość usług (poza kilkoma wyjątkami). Stworzenie kultury technicznej to robota na trochę więcej, niż dziesięciolecie.
W mojej branży daje się zauważyć trend wyjścia z Chin.

Co do niekupowania chińszczyzny, ja bardzo chętnie, jak będzie co...

2013-11-11 15:13:53 sniadanie

Zioło600, klurik ----)> Moje źródła (znajomi, którzy do Chin jeżdżą służbowo) mówią, że kraj coraz bardziej się cywilizuje, coraz większe dyktuje ceny za produkcję i coraz mniej - choć może nie być to prawdą - korzysta z usług nieletnich. Pamiętać też należy, że kraju zamieszkiwanym przez 2 mld ludzi inaczej się patrzy na pracę dzieci, które nierzadko nie mają po prostu innej alternatywy. Żeby zrozumieć, należałoby tam pomieszkać.
Nie jestem ideowcem, nigdy nie krzyknę: precz z chińskimi towarami, bo jestem nimi otoczony. Nie rozumiem natomiast jednego: dlaczego tak prężnie rozwijający się kraj o tak olbrzymim potencjale bawi się w kserowanie - również w branży motocyklowej - nie potrafiąc stworzyć niczego własnego od A do Z? Tak, nie rozumiem tego.

2013-11-11 12:41:57 klurik

Smutne jest to jakie okoliczności towarzyszą wyprodukowaniu naszych ubrań, telefonów, ropy i wielu innych rzeczy których używamy na codzień. Delta Nigru to nie miejsce na wakacje na świeżym powietrzu tak jak kopalnie złota nie są idealnym miejscem na kolonie dla dzieci.

2013-11-11 11:51:29 Zioło600

Niestety masz rację, ale ludzie sami sobie są winni takiemu stanowi rzeczy. Każdy patrzył na cenę zakupu, a nie na jakość wykonania. Dokładnie tak jest ze skuterami, motocyklami. Ktoś wychodzi z założenia, że woli kupić skuter za 2000 czy nawet mniej, nie patrząc na jakość wykonania, bezpieczeństwo, ani na to, iż taki skuter składają 8-latki zmuszane do pracy, bez szans na przyszłość. Wystarczyło spojrzeć na ostatni wypadek, chyba w Bangladeszu, gdzie zawaliła się część fabryki ubrań, gdzie m.in. szyje Cropp. Znaczna ilość ofiar były dziećmi w wieku 10-16 lat. Dlatego chińszczyzna jest taka tania. Smutne, ale prawdziwe.

Swoją drogą, świetne zakończenie. Podpisuję się pod nim obiema rękami i też liczę, że miasto zrozumie :)
LwG.

  • Dodaj komentarz