28.10.2013 07:46
Wycieczka do wolności lat 80-tych
Przyglądając się klasycznym kształtom Virago Pięć
Trzy Pięć od Yamahiego zrozumiałem jedno: w świecie
chopero-cruiserowym zmieniło się wiele. Najdobitniejszym tego
przykładem mój Yamah - soft cruiser było nie było -
dostarczający przyjemności swoim właścicielom od roku 2008.
Konstruowany w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia
wyglądałby z pewnością inaczej, choć nie jestem przekonany czy
design ten dziś, w dobie olbrzymich, ponadlitrowych
krążowników można byłoby obdarować plusem. Byłbym niepocieszony, gdyby mój
spryciarz wyglądał jak legendarny “przedVulcan” LTD
Cztery Pięć Cztery (lub Cztery Cztery Zero czy Cztery Pięć Zero)
od Kawasakiego, Savage od Suzuki czy najstarsze modele Shadow od
Hondiego, choć nie ośmielę się twierdzić, że to motocykle
brzydkie. Jest coś pociągającego w tych długich lagach,
krótkim tyle oraz w silnikach spalających nierzadko 7
litrów na stówę. A nawet więcej. Uświadomienie sobie w jak potworne koszty
wpadają właściciele tych sprzętów na stacjach beznzynowych
sprawiło, że rozbolało mnie serce, a z oczu pociekły łzy
współczucia. Uspokoiłem się dopiero, gdy łyknąłem troszkę
browaru i przypomniałem sobie ustanowiony w tym roku rekord
spalania mojego gówniarza: 1.8 na sto. W trasie. Przy
licznikowej prędkości 65-70 km/h. Serce natychmiast przestało
mnie boleć. Całkiem niedawno moja koleżanka wyznająca się
w tematyce motocyklowej troszkę mniej niż średnio, a odrobinę
więcej niż wcale, oznajmiła, że to musi być piękne - rozłożyła
szeroko i wysoko ręce zupełnie jak na chopperowej kierownicy i
wyciągnęła nogi na wyimaginowanych spacerówkach - tak
jechać i jechać i zapominać o całym świecie i zapominać.
Przepijając jej refleksję alkoholowym gazowanym napojem
chłodzącym zgodziłem się z nią i zgodziłem, choć tylko
połowicznie, bo jeśli np. gotów jestem wyobrazić sobie
kilkusetkilumetrową trasę, to pozycję z wysoko uniesionymi dłońmi
i sylwetką kierowcy wygiętą w bumerang niekoniecznie zaliczyłbym
do najwygodniejszych. O customowych high barach ze zrozumiałych
względów nie chciałem wspominać. Próbowałem wyjaśnić jej ten problem w
sposób możliwie najprostszy. Kiwała głową. Wyprostowana
sylwetka, powtarzała, jest pozycją o wiele bardziej naturalną.
Swobodnie usytuowane na kierownicy ręce, czkała lekko, także mogą
w podróży sprawdzić się lepiej niż te spoczywające wysoko,
a nawet jeszcze wyżej. Dostrzegając zrozumienie w jej oczach,
przeszedłem do innych, nie związanych z motocyklami
tematów. Cieszyłem się, że udało mi się pokonać jedną z
legend ludowych sugerującą, że wolność osiągnąć można tylko
podczas jazdy z rękami sięgającymi nieba i nogami niemal
wchodzącymi w zadek horyzontu.
Komentarze : 5
->Dawid Etc: Masz rację, "póki" odwrotnie jak "puknąć" (sic). Poza tym, chyba wyszła właśnie moja niewyszukana natura, skrzętnie skrywana za fasadą rozbujanych wpisów, czyli na myśl o wyciągajco - rozkładającej koleżance nic innego jak dupy mi we łbie ;-).
->Śniadanie: To hasło pasuje nie tylko do zjawisk obecnych w świecie motocyklowym, czy nawet szerzej, motoryzacyjnym. Może kiedyś napiszę, jak bardzo mnie to wtyrla.
dawid etc ----)> Nie w zakłopotanie, a w zabieganie. Tak, właśnie. Chodziło o wyjaśnienie oraz o próbę zmierzenia się z legendami snującymi się w środowisku motocyklowych laików.
Ten komentarz napisałem ja, śniadanie, z łańcuchem na szyi.
EasyXJRider ----)> "Nasza pokaże trzy" - ten tekst dałoby się wykorzystać w świecie motocyklowym wiele razy. :-)
Moto-Cenzor ----)> Tzn. rozkładała ręce, wyciągała nogi, co odnotował dawid etc.
Easy - póki - please! A generalnie, wprawiliście Panowie gospodarza w zakłopotanie tymi wycieczkami nogi-rżnięcie. W moim odczuciu wymowa miała być inna. Chodzi o przełamywanie nabytych schematów u laików. I opór materii. Opór... No, taki inny, bardziej abstrakcyjny. Hmm... Śniadanie, żeś te nogi wyeksponował i teraz jest problem. Dobrze, że ręce szeroko rozkładała.
Moto-Cenzor dobrze prawi. Trzeba było kuć puki gorąca!
A ostatnia fotka przywodzi mi na myśl pewien skecz z klasyki polskiego kabaretu (też jakoś związany z "koleżankami"), było tam coś takiego: Nasza pokaże trzy!
Noo, jeśli koleżanka tak Ci te ręce i nogi wyciągała i rozkładała to myślę, że to był znak i trzeba było z tej "wolności" skorzystać. A po wszystkim koleżanka zapewne jeszcze bardziej utwierdziłaby się w przekonaniu, że "fajna taka wolność ..." hehehe
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (80)
- Turystyka (7)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)