Najnowsze komentarze
Junak M16 to nie Malibu, tylko Day...
beniamin82 do: Ctrl c + ctrl v, bitch!
Zrobiłem na chińskich jednośladach...
sniadanie --------> Nie, nie ma...
EasyXJRider ----)> Wolałbym napisa...
Przymierzasz się może do napisania...
Więcej komentarzy
Moje linki

28.10.2013 07:46

Wycieczka do wolności lat 80-tych

Kiedy uświadomiłem sobie, że motocykliści w “Braking Bad” nie mieli łatwego życia (Jessiemu motocykl skradziono, mały David został zastrzelony), a zjawiska nadnaturalne w przerażającym horrorze “Obecność” wyzwoliły we mnie paniczny lęk przed zbliżającą się nocą, postanowiłem cofnąć się trochę w czasie. Dzięki od lat kultowej już stronie - http://chudzikj.republika.pl/ - po raz kolejny stanąłem oko w oko ze spełnionymi snami konstruktorów Wielkiej Czwórki.

Przyglądając się klasycznym kształtom Virago Pięć Trzy Pięć od Yamahiego zrozumiałem jedno: w świecie chopero-cruiserowym zmieniło się wiele. Najdobitniejszym tego przykładem mój Yamah - soft cruiser było nie było - dostarczający przyjemności swoim właścicielom od roku 2008. Konstruowany w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia wyglądałby z pewnością inaczej, choć nie jestem przekonany czy design ten dziś, w dobie olbrzymich, ponadlitrowych krążowników można byłoby obdarować plusem.

Byłbym niepocieszony, gdyby mój spryciarz wyglądał jak legendarny “przedVulcan” LTD Cztery Pięć Cztery (lub Cztery Cztery Zero czy Cztery Pięć Zero) od Kawasakiego, Savage od Suzuki czy najstarsze modele Shadow od Hondiego, choć nie ośmielę się twierdzić, że to motocykle brzydkie. Jest coś pociągającego w tych długich lagach, krótkim tyle oraz w silnikach spalających nierzadko 7 litrów na stówę. A nawet więcej. 

Uświadomienie sobie w jak potworne koszty wpadają właściciele tych sprzętów na stacjach beznzynowych sprawiło, że rozbolało mnie serce, a z oczu pociekły łzy współczucia. Uspokoiłem się dopiero, gdy łyknąłem troszkę browaru i przypomniałem sobie ustanowiony w tym roku rekord spalania mojego gówniarza: 1.8 na sto. W trasie. Przy licznikowej prędkości 65-70 km/h. Serce natychmiast przestało mnie boleć.  

  

Całkiem niedawno moja koleżanka wyznająca się w tematyce motocyklowej troszkę mniej niż średnio, a odrobinę więcej niż wcale, oznajmiła, że to musi być piękne - rozłożyła szeroko i wysoko ręce zupełnie jak na chopperowej kierownicy i wyciągnęła nogi na wyimaginowanych spacerówkach - tak jechać i jechać i zapominać o całym świecie i zapominać. Przepijając jej refleksję alkoholowym gazowanym napojem chłodzącym zgodziłem się z nią i zgodziłem, choć tylko połowicznie, bo jeśli np. gotów jestem wyobrazić sobie kilkusetkilumetrową trasę, to pozycję z wysoko uniesionymi dłońmi i sylwetką kierowcy wygiętą w bumerang niekoniecznie zaliczyłbym do najwygodniejszych. O customowych high barach ze zrozumiałych względów nie chciałem wspominać.  


Próbowałem wyjaśnić jej ten problem w sposób możliwie najprostszy. Kiwała głową. Wyprostowana sylwetka, powtarzała, jest pozycją o wiele bardziej naturalną. Swobodnie usytuowane na kierownicy ręce, czkała lekko, także mogą w podróży sprawdzić się lepiej niż te spoczywające wysoko, a nawet jeszcze wyżej. Dostrzegając zrozumienie w jej oczach, przeszedłem do innych, nie związanych z motocyklami tematów. Cieszyłem się, że udało mi się pokonać jedną z legend ludowych sugerującą, że wolność osiągnąć można tylko podczas jazdy z rękami sięgającymi nieba i nogami niemal wchodzącymi w zadek horyzontu.   

Po kilkunastu minutach koleżanka wróciła do tematu i znów szeroko rozkładając ręce i wyciągając przed siebie całkiem zgrabne nogi oznajmiła: fajna taka wolność...

Komentarze : 5
2013-11-02 19:07:15 EasyXJRider

->Dawid Etc: Masz rację, "póki" odwrotnie jak "puknąć" (sic). Poza tym, chyba wyszła właśnie moja niewyszukana natura, skrzętnie skrywana za fasadą rozbujanych wpisów, czyli na myśl o wyciągajco - rozkładającej koleżance nic innego jak dupy mi we łbie ;-).

->Śniadanie: To hasło pasuje nie tylko do zjawisk obecnych w świecie motocyklowym, czy nawet szerzej, motoryzacyjnym. Może kiedyś napiszę, jak bardzo mnie to wtyrla.

2013-10-30 11:42:15 sniadanie

dawid etc ----)> Nie w zakłopotanie, a w zabieganie. Tak, właśnie. Chodziło o wyjaśnienie oraz o próbę zmierzenia się z legendami snującymi się w środowisku motocyklowych laików.
Ten komentarz napisałem ja, śniadanie, z łańcuchem na szyi.

EasyXJRider ----)> "Nasza pokaże trzy" - ten tekst dałoby się wykorzystać w świecie motocyklowym wiele razy. :-)

Moto-Cenzor ----)> Tzn. rozkładała ręce, wyciągała nogi, co odnotował dawid etc.

2013-10-29 23:25:53 dawid etc

Easy - póki - please! A generalnie, wprawiliście Panowie gospodarza w zakłopotanie tymi wycieczkami nogi-rżnięcie. W moim odczuciu wymowa miała być inna. Chodzi o przełamywanie nabytych schematów u laików. I opór materii. Opór... No, taki inny, bardziej abstrakcyjny. Hmm... Śniadanie, żeś te nogi wyeksponował i teraz jest problem. Dobrze, że ręce szeroko rozkładała.

2013-10-28 21:30:12 EasyXJRider

Moto-Cenzor dobrze prawi. Trzeba było kuć puki gorąca!

A ostatnia fotka przywodzi mi na myśl pewien skecz z klasyki polskiego kabaretu (też jakoś związany z "koleżankami"), było tam coś takiego: Nasza pokaże trzy!

2013-10-28 14:25:28 Moto-Cenzor

Noo, jeśli koleżanka tak Ci te ręce i nogi wyciągała i rozkładała to myślę, że to był znak i trzeba było z tej "wolności" skorzystać. A po wszystkim koleżanka zapewne jeszcze bardziej utwierdziłaby się w przekonaniu, że "fajna taka wolność ..." hehehe

  • Dodaj komentarz