Najnowsze komentarze
Junak M16 to nie Malibu, tylko Day...
beniamin82 do: Ctrl c + ctrl v, bitch!
Zrobiłem na chińskich jednośladach...
sniadanie --------> Nie, nie ma...
EasyXJRider ----)> Wolałbym napisa...
Przymierzasz się może do napisania...
Więcej komentarzy
Moje linki

12.07.2012 08:55

Pan Zdrapka Pana Wiewiórki (wersja 2.0 - helleńska)

Różnimy się od południowców. Dzieli nas sjesta, ranking FIFA i kultura jazdy. Nasze mity też jakby inne. A podobieństwa? Rakia i śliwowica z jednego jakby pnia pochodzą. Więcej nie znajduję.

Nie zapomnę godziny dwudziestej czwartej ubiegłorocznego schyłku sierpnia, kiedy po dotarciu z Krakowa autokarem do ateńskich wrót na świat, Pireusu, siedziałem na portowym nabrzeżu i jako turysta pieszy sączyłem niespiesznie piwo oczekując godziny dziesiątej dnia następnego. Wtedy to prom Knossos Palace miał ponieść mnie do Iraklionu, stolicy Krety.

W pewnym momencie morze podarowało mi prom powracający z Rodos. Kiedy kolos ten sprawnie zacumował, kiedy wszelkie procedury zapewniające bezpieczeństwo zostały wprowadzone i rozwarły się jego wrota, uśmiechnąłem się szeroko, uśmiech gęsto przepijając.

Zaczęło się. Tych kilka samochodzików wyplutych przez potwora natychmiast zalanych zostało wydającą się nie mieć końca falą motocykli i skuterów z przewagą tych drugich. Młodzi, młodsi (modsów nie odnotowałem), starzy, starsi, panie, pany, wszystko to zgrabnie opuszczało prom i wciskało się w Ateny. Ubrany był tylko cudzoziemski Gang Dzikich Wieprzy na oledowanych choinkowo Gold Wingach. Wiadomo. Oni ubrać się lubią i potrafią.

Potem przyszedł świt i masywne promy dostarczały następne konie mechaniczne z ogromu prześlicznych wysp domagających się odwiedzenia. Motocyklowi policjanci sprawnie zawiadywali ruchem poprzez wytrenowaną gestykulację. Nie protestowali przeciwko notorycznemu brakowi kasków przewożonych nierzadko na siedzeniu pasażera, bądź po prostu przewieszonych na kierownicy bądź ręce. A motocykle i skutery wciąż wylewały się z pokładów promów. Wszystko to nagie parło w miasto. Rozlewało się szeroką ławą po jego arteriach i prócz mnie nikogo to nie dziwiło.

Przyglądając się światu motocyklowemu najpierw w Atenach, później na Krecie, gdzie mnogość maszyn skutecznie oszałamiała środkowoeuropejskiego turystę, jakim w istocie byłem, musiałem stwierdzić jedno: tam nie ubiera się nikt. Nawet sprzedawca ze sklepu z odzieżą motocyklową. On też musi znać powiedzenie o szewcu.

I podobnie jak ponad sześćdziesięcioletni Grek w lnianych spodniach i koszuli oraz japonkach, standardowym odzieniu tamtejszych motocyklistów dosiadający dostojnie pachnącego nowością V-Stroma (chyba najpopularniejszy sprzęt na Krecie), pan startujący do pracy na Africa Twin od Hondiego (również masowo ujeżdżanym, podobnie jak ER 6 od Kawasakiego) także nie zdradzał zainteresowania odzieżą ochronną. Potrzeby ubierania nie wykazywał ani jego szwagier na Kymco Xciting, ani teściowa na Vespie. A syn to już w ogóle! Za jedyną ochronę robił mu żel na włosach i niezbita pewność, że Yamaha R1 wiążą z asfaltem cudowne moce dawnych Bogów z gromowładnym i kulawym na czele.

 

CIEKAWOSTKA

Pięćsetnych GS-ów Suzuka prawie nie zauważyłem.

 

Osobiście poruszam się w, a nie bez, bo jak prawdopodobnie słusznie odnotował Pan Wiewiórka w ostatnim felietonie o Panu Zdrapce, po kilku minutach jazdy w trasie róznica pomiędzy motocyklistą odzianym, a nagim po prostu się zaciera. Wentylacja w kurtkach potrafi zrobić swoje. Sama kurtka i spodnie w sytuacji kryzysowej także parę groszy dorzucą.

Pan Wiewiórka ma rację. Tylko, że ludziom zawsze bliższe ich racje własne, a to oznacza, że upały witać będą negliżem, nie chcąc pamiętać, że asfaltu nie da się porównać choćby z materacem (którego powietrze, jak głosi ludowe porzekadło, najlepsze jest ponoć na kaca).

A Los bywa okrutny. Truizm. Bo przecież okazuje się, że można być Championem pewnym, że jest się wolnym od jego wyroków, a Los przybiera postać drugiej żony i śmiertelnie godzi nożem, sprawiając, że bledną mistrzostwie triumfy. Przekonał się przecież o tym wielokrotny zdobywca tytułów Edward Jancarz, którego pamięć po dziś uświęca pomnik w jego rodzinnym Gorzowie Wielkopolskim.

Morał jest banalniejszy od wszelkich mi znanych komunałów: możesz być pewnym, że nic złego cię nie spotka, jednak przywołany przed chwilą Los może mieć odmienne zdanie i rzuci przeciw tobie, nieodzianemu, szatańskie wręcz siły pod wodzą marszałka Józefa Szlifa i rotmistrzowej Janiny Przezkomórkowskiej-Nowak. Ubieraj się, bądź nie. Nie mam na to wpływu i na dobrą sprawę nic mi do tego. Wszystko się może zdarzyć, jak śpiewał Panasewicz przyglądając się z uśmiechem Borysewiczowi demonstrującemu prawdziwe ja* nieświadomym niczego dzieciom podczas koncertu z okazji ich międzynarodowego święta**.

 

* Prącie.

** Biedne poćpiegi. Co też z nich wyrosło? 

Komentarze : 15
2012-07-16 10:14:13 sniadanie

easyxjrider ---)> Podróż to podróż, jasne. Południe to południe. To co u nas jest problemem, tam być nim przestaje. Ale to już ich... problem (chyba).

2012-07-15 20:12:56 easyxjrider

Ufff... Ornamentyka na poziomie niemalże akceptowalnym (dla faceta ze wsi zapadłej).
Jesteś żywym dowodem mojej tezy, że do podróżowania potrzebne jest "chcenie" podróżowania, reszta to tylko narzędzie.
A co do ciuchów, dzisiaj jechałem do sklepu po mleko (prawdziwe, nie przysłowiowe). Niedziela, więc we wsi nic nie znajdę, trzeba dalej (15km w stronę). I grzecznie wbiłem się w kompletną zbroję, letnią kurtkę, buty, spodnie, kominiarkę, kask... Ciekawostka, to tylko 6 minut!
P.S. W moim tankbagu mieszczą się 3 litry mleka i 2 litry piwa i jeszcze miejsce zoatało!

2012-07-13 16:52:39 S-Figter

@ sniadanie: chodziło mi raczej o sposób podania, niż zawartość dania (ot, rymowanka). Po prostu jak dla mnie bliżej Ci stylem do "W" niż Żeleńskiego.
@ MotorheaD: "W" połączył napaść Niemiec na Polskę, klonowanie i bóle menstruacyjne na jednej stronie (tak, czytałem... niestety), więc nie takie wolty mu straszne... Myślę, że facet poradzi sobie z połączeniem czegokolwiek, jeżeli gospodynie domowe będą chciały to czytać.

2012-07-13 08:57:53 MotorheaD

Nie wiem czy Wiśniewski umiałby połączyć w taki sposób żużel, Helladę i dwóch polskich Rolling Stonesów.

2012-07-12 16:21:41 sniadanie

Mikkagie ---)> To nie był sarkazm, a jeśli tak zabrzmiało, przepraszam. Jesteś ostatnią tu osobą, wobec której sarkazmu bym użył. Co do krytyki - tu nie chodzi o wyczulenie na nią, lecz o do niej się odniesienie. EasyXJRider stwierdził kiedyś, że jestem zbyt ornamentowy, do czego ma zupełne prawo, tylko, że ta nie mająca prawa podobać się każdemu ornamentyka ma gdzieś swoje głębsze korzenie, o których może kiedyś kilka słów napiszę. A w tych tu popełnianych tekstach wprawny filolog z pewnością jakieś kwiatki by powynajdywał, których ja, nawet po kilkukrotnej autokorekcie tekstu wychwycić nie zdołam. Takie to, panie, uroki bloga. Poza tym, nawet nie wyobrażasz sobie, jakie perełki znaleźć można w maszynopisach nawet tych najbardziej uznanych pisarzy. Ho! Ho! Ho! A Twoją sympatię wyraźnie odczuwam i bardzo mnie ona cieszy. :-)

2012-07-12 16:00:59 sniadanie

siersciucha ---)> Dlatego jestem pewny, że górskie trasy, które - sądząc z Twojego ostatniego wpisu - bardzo lubisz, docenią respekt, jaki przed nimi odczuwasz. Pozdrawiam także!

2012-07-12 15:59:00 Mikkagie

@Sniadanie Ja nie czepiam się konstrukcji, choć z racji wykształcenia pewnie mógłbym. Piszę o swoim odczuciu więc daruj sobie sarkazm przyjacielu.
Jesteś cholernie wyczulony na choćby cień krytyki, zapominając jednocześnie o zauważeniu nieskrywanej sympatii (do Twojej i Yamahowej osoby).
O! I nie jesteś u mnie w ulubionych. Nie mam takiej zakładki ;)

2012-07-12 15:35:31 sniadanie

Piotr84 ---)> Wydaje mi się, że Pan Wiewiórka coś zmienił. Kiedy wieczorem o stałej porze jadę autobusem na Rynek Główny na piwo, spotykam nieodmiennie tych samych motocyklistów. Jeszcze niedawno dwóch latało nago. Teraz są przykładnie pozapinani. Ubrali się dokładnie dzień po ukazaniu się wiewiórkowego exclusiva. Może przypadek, może magia słowa pisanego?
Bogo ---)> Dzięki. Będzie.
Mikkagie ---)> A ja myślałem, że wszystko jak trzeba jest: i zawiązanie i rozwinięcie, i zakończenie podparte niezbyt wprawdzie lotnym, ale sądzę, że mogącym odwołać się do niemal każdej wyobraźni banałem. Ale cóż, ja, Twój sługa uniżony przyjmuję do wiadomości, co być może powinno być przyjęte.
:-)
morham ---)> I wybaczać nie będzie.
S-Fighter ---)> Wszystkim nie dogodzisz. Trudno nie zgodzić się z niepodważalnym wkładem Żeleńskiego i Wańkowicza w literaturę polską. Boli mnie jednak, nawet nie wiesz jak bardzo, porównanie mnie do Wiśniewskiego, którego literatury nie znam, znać nie chcę, nie szanuję, szanować nie będę, bo w swoich stworzonych w celu zaspokojenia masowego czytelnika ramach porusza problemy nie z tej strony, z której chciałbym, żeby były poruszone. :-) Podejrzwam, że znajomi przy wieczornym piwie śmiać się będą ze mnie jakieś dwadzieścia siedem minut, kiedy oznajmię im do kogo zostałem przyrównany. A dobrze znają moje zdanie o Wiśniewskim.
dominiks1980 ---)> Czekam na propozycje.

2012-07-12 15:12:00 siersciucha

Dlatego właśnie nie ponosi mnie "ułańska" fantazja, zakładam, bo trzeba, zakładam, bo chcę, zakładam, bo a nuż się wychrzanię...
Zanim w ogóle posiadłam Suzukiego GSa (zajebiaszcza nazwa - tak będę na niego teraz mówić!) milion razy słyszałam od kolegów - babo, ubieraj się tak, jakbyś wiedziała, że będziesz miała wypadek! I tak robię.
A że gorąco? A nie modny jakiś czas temu był sposób na odchudzanie w jakiś "parowych dresach"? Był! A ja mam takie coś za free + przyjemność i frajda z jazdy :-)
Pozdrawiam i zabieram Cię do moich ulubionych.

2012-07-12 12:55:15 Piotr84

Wiewiórka ma racje a zachód nie taki cudowny jak go malują...na upały są specjalne moto ciuchy jak widzę jeźdźca w klapkach to nawet jak jedzie na najnowszej maszynie to zaczynam się wstydzić że przynależę do grupy w której są takie buraki:)

2012-07-12 11:03:41 Bogo (cpi.shs.net.pl)

Twój Blog ma u mnie zasłużone miejsce w zakładce "Ulubione". Ważne, żeby był aktualizowany co jakiś czas.

2012-07-12 10:49:02 Mikkagie

Jak zawsze przyjemne, choć tym razem nieco chaotyczne (chyba, że ten chaos to kolejne odwołanie do kultury helleńskiej ;) ).
Temat nieco przewałkowany, a i odwołanie do znienawidzonego przez frustratów Pana W. może obniżyć Ci notę :P
Swoją drogą jak czytam opinie ludzi, którzy "nie potrafią zrozumieć" jak w taki upał można zapiąć się w kombi, albo "jeździć w papie" to przychodzi mi do głowy jedna rada - zostawcie motocykle - wsiadajcie na rowery. W końcu przymusu nie ma (jak zauważył autor powyższego bloga).

2012-07-12 10:48:48 morham

Zgadzam się w 100% - wszak asfalt / beton nie wybacza...

2012-07-12 10:46:43 S-Fighter

Jak dla mnie za dużo w tym pisaniu Wiśniewskeigo (od "Samotności..."), a za mało Wańkowicza, że nie wspomnę o Żeleńskim. Poza tym gratuluję podróży, a Wiewiór za zwyczaj miał rację, chociaż czasem wulganie podaną.

2012-07-12 09:28:58 dominiks1980

Powinieneś się zająć pisaniem felietonów :)

  • Dodaj komentarz