Najnowsze komentarze
Junak M16 to nie Malibu, tylko Day...
beniamin82 do: Ctrl c + ctrl v, bitch!
Zrobiłem na chińskich jednośladach...
sniadanie --------> Nie, nie ma...
EasyXJRider ----)> Wolałbym napisa...
Przymierzasz się może do napisania...
Więcej komentarzy
Moje linki

06.05.2013 10:35

Lewa w górę! Czyżby?

Była sobie niegdyś armia niemiecka zarządzana przez mężczyznę z charakterystycznym wąsikiem. Do pewnego czasu parła przed siebie niczym burza: zjednoczona, zwarta i wściekle niebezpieczna. Zatrzymał ją dopiero inny pan z wąsem, choć koszt tej operacji liczony w milionach istnień był prawdopodobnie największym, jaki poniosła armia w dziejach naszej nieszczęsnej cywilizacji.

Istnieją sobie w najlepsze polscy uczestnicy ruchu drogowego płci obojga kierujący jednośladowymi pojazdami, którzy uwielbiają godzinami debatować o najwyższych wartościach, ideach motocyklowania oraz o lewej dłoni niezwykle pomocnej nie tylko przy strzelaniu z klamy. 

I to jest piękne.

Należy jednak pamiętać, że sam fakt istnienia motocyklowej siostrzarni* i braci generuje konflikty i podziały: ci sami motocykliści pamiętający o lewej nie byliby sobą, gdyby nie używali też prawej, niestety, nie tylko do wznoszenia toastów, ale i też do wygrażania sobie nawzajem.

Po raz kolejny odniosłem takie wrażenie spoglądając w kierunku pewnego polskiego miasta. Z Krakowa dojechać tam można osławioną „gierkówką” z nie mniej słynnymi koleinami, na których w roku ubiegłym nieźle się „przejechałem” bez – na szczęście – żadnego ubytku na sprzęcie japońskim oraz polskim, przy czym muszę podkreślić, że przez ten drugi rozumiem swoje ciało.

To właśnie tam ponownie wyruszyła podzielona Polska motocyklowa, aby w cieniu kościelnej wieży szumnie obwieścić powrót na drogi najróżniejszych maszyn, choć nie wykluczam, że niebawem wspomniane miasto, którego nazwy, ja, grzesznik nie śmiem nawet wypowiedzieć, nawiedzać będą trzy, a może i nawet cztery konkurencyjne zloty, a każdy każdemu zamiast lewą się witać, prawą się będzie wygrażał, a ustami bluzgi ciskał, bo jest to o wiele bardziej ludzkie niż cokolwiek innego.

Proszę nie traktować stawiającego te kulfony, jako zadeklarowanego idealistę gotowego wyruszyć natychmiast z krużgankiem pokoju w motocyklowe środowisko, z misją ratunkową, którą dałoby się tylko przyrównać – póki co – z tą na Marsa, choć należy pamiętać, że prędzej człowiek doleci na Czerwoną Planetę niż polski motocyklista z polskim motocyklistą dojdzie do porozumienia.

I tak przeważnie chodzi o kasę...

Mam w zadku swojego Yamaha ile odbędzie się oficjalnych zlotów rozpoczynających sezon w stolicy oraz w innych miastach i ile przy tej okazji zostanie użytych inwektyw przez skonfliktowanych uczestników uznających, że to właśnie ich zlot, a nie tamtych, jest tym jedynym i właściwym. Uśmiecham się tylko pod nosem wyobrażając sobie jak jedni na drugich i drudzy na jednych, a wszyscy przekonani o świętości swoich racji.

Papież Urban II podczas synodu w Clermond 27 listopada 1095 roku wypowiedział znamienne słowa: „Bóg tak chciał”. Było to nawołanie do zjednoczenia, do pierwszej krucjaty mającej odciążyć trochę Europę od walczących między sobą rycerzy. Pamiętać jednak należy, że ten sam Bóg najwyraźniej chce, aby człowiek dzielił się i rozdrabniał, zamiast jednoczyć i zwielokrotniać i nie sądzę, żeby ten stan kiedykolwiek się zmienił.

I to chyba tyle.

 

*Ma ktoś na to jakieś równie poprawnie politycznie słowo?

Komentarze : 7
2013-05-13 15:19:16 sniadanie

EasyXJRider ---)> Przyznam szczerze, że przed popełnieniem powyższego wpisu najwięcej rozważałem nie o Bogach, lecz o niezwykłej skłonności człowieka do podziałów na podstawie miast-państw starożytnej Grecji.
Co tam się nie wyprawiało!
Dopiero stamtąd w swoich rozważaniach dotarłem do współczesnej Częstochowy. :-)

2013-05-08 21:45:06 EasyXJRider

Mam gdzieś, czy bóg czy diabeł, obydwóm należy się omłot, jednemu za spartolenie sprawy, drugiemu za udawanie, że niczego do poprawy nie ma i dalsze partolenie (no jakbym o sejmie pisał).
Generalnie chodzi o to, że jak już się robi niezobowiązująco miło, to ludziska zaczynają się czuć nieswojo i muszą sobie "skoczyć do gardeł". Z mojego doświadczenia wynika, że tam, gdzie liczebność przekracza 12 sztuk (podczas wspólnych podróży 5 sztuk), ilość kwasów i debilnych pomysłów rośnie wykładniczo wraz ze wzrostem liczebności. Dla tego unikam spędów i stowarzyszeń.

2013-05-08 16:29:45 paffi

Nie chcę się mieszać w spory teologiczne, bo nie w tym tkwi sens Twojego wpisu, jednak i wyraz "najwyraźniej" (ewidentnie, najwidoczniej, niewątpliwie, bezsprzecznie....) chyba nic tu nie zmienia. Dalej myślę, że to diabeł (może ten od szczegółów) a nie Bóg bardziej by tego chciał.

chyba, że w dalszym ciągu czegoś nie zrozumiałam. w takim razie "nie bij, wytłumacz" :)

2013-05-08 15:27:19 sniadanie

Sugeruję uważniej czytać moje wpisy. :-)
Zacytowałaś jedno moje zdanie ("Bóg chce, aby człowiek się dzielił i rozdrabiał"), jednak zapomniałaś o jednym użytym przeze mnie słowie, które zmienia sens cytatu: "najwyraźniej".
Diabeł od wieków tkwi w szczególe.

2013-05-08 14:21:37 paffi

No ładnie.... Najpierw nawiązanie do Hitlera, potem do Boga który ponoć chce "aby człowiek dzielił się i rozdrabniał"... Nie wiem czy chce, bo Apokalipsa też jest w PŚ.

A co do zlotów, otwarć sezonu itp. itd to praktycznie co weekend jest tych imprez na pęczki. Każdego dnia można być gdzieś indziej i z kimś innym... co kto lubi. ja np. nie lubię.

2013-05-07 15:24:28 sniadanie

EasyXJRider ---)> Popytałem tu i ówdzie, jednak bez specjalnego drążenia tematu. Rozumiem, że strony zaangażowane w konflikt, muszą robić to, co do nich należy - konfliktować się.
Dla postronnego obserwatora - a nim właśnie jestem - może to wyglądać troszkę śmiesznie.
Poza tym z dystansem podchodzę do ludzi, którzy wszystkim swoje działania próbują nazywać z dużej litery i wprowadzając je w życie obarczają je Wielkimi Ideami.
Podpadłem? E, gdzie tam...

2013-05-07 05:56:04 EasyXJRider

Tematu osobiście nie znam, bo unikam zarówno spędów, jak i miejsc. Jeżeli jednak w miejscach powstały konkurencyjne spędy i się nie lubią, znaczy to nieomylnie, że było na tym do zarobienia więcej, niż jedna ekipa dawała radę przytulić... I nie zawsze pieniądz jest walutą. Wyobraź sobie, że na kółku albo innej oazie rzucasz: "organizuję zlot na Jasnej Górze" - normalnie plus pińcet do zajebistości i uwielbienie świeżynek, ministrantów i babinek (co kto lubi) gwarantowane.

P.S. Chyba komuś podpadłeś tym wpisem.

  • Dodaj komentarz