03.04.2013 07:07
Kraków - Jerozolima 2013. Przygoda wymarzona
Jadę do Izraela, bo o tej podróży marzyłem od lat, jednak zawsze coś mnie od niej oddalało: a to rewolucje w krajach arabskich, to znów zamknięcie połączenia morskiego Wenecja – Aleksandria czy wreszcie pochłaniająca coraz to nowe ofiary wojna domowa w Syrii. O samolocie nigdy nie myślałem, bo latać się po prostu boję, a poza tym czy to aż tak wielka przygoda polecieć do Izraela, na miejscu wynająć motocykl i zrobić dwie rundki dookoła? Być może. Wolę jednak zrobić to inaczej.
I tak już 1 czerwca zrobię dokładnie to samo, co tysiące innych podróżujących motocyklistów: wsłucham się w dźwięk silnika na wolnych obrotach, wrzucę jedynkę, następnie biegi wyższe i będę jechał i jechał. Czasem przystanę w celu wprowadzenia w płuca formaldehydu, fenolu, cyjanowodoru oraz innych substancji odradzanych przez restrykcyjne środowisko medyczne. Nie zapomnę też o zagotowaniu makaronu z – dajmy na to – sosem pomidorowym, ponieważ uwielbiam pastę w każdej postaci, choć nie jestem Włochem.
Wieczorami będę zatrzymywał się na kampingach, gdzie będę pił z pewnością nie najlepszej klasy piwo w rozsądnych ilościach i oddawał się rozmaitym refleksjom, gdyż taką mam naturę. Następnie będę budził się, ruszał dalej i znów myślał, że jestem kierowcą skutera, bo w długich przelotach o skrzyni biegów najczęściej rzadko się przypomina, choć w Turcji podobno należy o niej bardzo pamiętać.
Aszdod, Hajfa, Tyberiada, Jezioro Galilejskie nazywane także morzem, Wzgórza Golan, Zachodni Brzeg Jordanu, Hebron, Jerozolima, Betlejem, Nazaret, Morze Martwe*, Aszkelon, Morze Czerwone i dziesiątki innych miejsc, o których jak do tej pory tylko wiele czytałem… to wszystko przede mną.
Ziemię Izraela przemierzał będę w tempie spacerowym, bowiem kraik to malutki i w 40% zapiaszczony przez Pustynię Negew**, choć niezaprzeczalnie obfitujący w historie i historię, dla których tam się przecież udaję.
Omijał będę tylko Synaj, bo tam Beduini robią to, w czym wyspecjalizowali się przez tysiąclecia: porywają dla okupu, a przyznam szczerzę, że jeśli miałbym wybierać między byciem porwanym, a wolnym, bez zastanowienia wybrałbym drugą opcję.
Potem, niestety, będę wracał i wracał ponownie przez Turcję, choć tym razem nie przez jej malowniczy środek, ale zachodnim wybrzeżem pamiętając, że legenda o Troi domaga się ożywienia w jej ruinach, a Stambuł ze swoimi bazarami, meczetami i nie milknącym hałasem mimo europeizacji rozpoczętej dawno temu przez Ataturka wciąż emanuje czarem i przepychem orientu, o jakim czytałem w dzieciństwie w naprawdę pięknych baśniach.
I na koniec deszcz, jaki przywita mnie w Polsce – lato ma być ponoć wyjątkowo mokre i powodziowe – przypomni mi, że upał Ziemi Świętej jest już tylko wspomnieniem.
Relacji na blogu nie będzie, ale gdzieś z pewnością się pojawi, o czym poinformuję.
8 tysięcy kilometrów czeka.
Salam. Peace. Szalom.
* Znaleźć tam można aż sześć(!) darmowych kampingów*. Nie ma na nich wprawdzie elektryczności, ale mi to nie przeszkadza. Pobierana jest jedynie – bardzo to cieszy krakowskiego skąpca, jakim jestem– symboliczna opłata za korzystanie z sanitariatów. Brawo!
**W jednym z ostatnich przemówień przed Parlamentem Europejskim urodzony w Polsce prezydent Izraela Szimon Perez powiedział, że brał udział w siedmiu wojnach, jednak ta z pustynią była najcięższa.
Komentarze : 9
bandziorro ---)> Wszystko zostanie opisane. :-) Pozdrawiam!
EasyXJRider ---)> Piękne dzięki! U mnie nic się nie zmieniło: Południe zawsze będzie wygrywać z Północą, a upał zawsze będzie pożądany.
K2 Corona Alstare ---)> Ty w Ejlacie zacząłeś, ja tam skończę: zostanę kilka dni i popływam z delfinami. :-)
Tak, wiem o tej karcie wstępu i na pewno kupię i zajrzę naprawdę wszędzie.
Kopalnie Króla Salomona - przypomniał mi się film z Richardem Chambarlainem. :-)
Jarry50cc ---)> Dzięki.
Na wypadek, gdybym zapomniał w przyszłości, życzę szerokości.
Kurcze, dla mnie tam jest o tej porze roku o wiele za gorąco.
ja przyleciałem do eilat i z południa sukcesywnie przemieszczałem się na północ.. kopalnie króla salomona, petra, osada ben huriona( jakoś tak się pisze) beer sheva kanion. kup kartę wstępu do wszelkich zabytków, taniej wyjdzie, nawet jeśli połowy nie wykorzystasz. super drogi, długie proste, można spokojnie się rozgladać a jak są wiraże to fajne, agresywne, trzeba popracować, mało aut dobrze oznakowane. warto przejechać się 90 tką wzdłuż Martwego, wykąpać się. wjazd do jordanii płatny 50euro około
przeraził mnie widok anten satelitarnych na zabytkach....
Zazdroszczę i życzę powodzenia:D
K2 Corona Alstare ---)> Dzięki za cenną informację. Zostałem już poinstruowany, żeby zwiększyć czujność w arabskich miejscowościach w Autonomii Palestyńskiej, zwłaszcza w tych mniejszych. Przez Jerycho na pewno będę przejeżdżał i mam nadzieję, że będę to mile wspominał.
Campingi, na których zatrzymam się nad Morzem Martwym znajdują się w Izraelu, kilka kilometrów od Autonomii, w której wolałbym nie nocować, choć okolice Morza Galilejskiego kuszą również fajnymi miejscówkami kempingowymi.
Paliwo w Izraelu do najtańszych nie należy, więc zgodnie z Twoją sugestią będę starał się tankować w większych miastach.
A co do oszukiwania na cenie paliwa? Kto w tym jest lepszy - Arabowie czy Żydzi?
Jeśli przyjdą Ci do głowy jeszcze jakieś wskazówki pomocne w podróżowaniu po Izraelu, będę wdzięczny.
Dzięki wielkie! Pozdrawiam!
Witam!
troszkę zazdroszczę, ponieważ ostatnim razem w Izrael zwiedzałem autem z klima i automacie..:)
jeśli mogę podpowiedzieć, płatności TYLKO VISA!! ceny paliwa na wsiach 10-15 % droższe i uważaj!! patrząc Ci w oczy oszukują na paliwie cenach.. sprawdź dwa razy wszystko.
Widziałem te kampingi.. fajne miejsce na środku pustyni..
Z jerozolimy jak jedziesz brzegiem Martwego w okolicy Yericho lepiej się nie zatrzymywać, lubią czasem rzucić kamieniem .. ot tak z nienawiści..
o wynajęciu motocykla w Izraelu oczywiście nie mam mowy:)
życze udanej wycieczki
asdfadfa ---)> Kiedy wyglądam teraz za okno, cała ta wyprawa wydaje mi się totalną abstrakcją, podobnie jak całe motocyklowanie. Zmęczenie zimą daje o sobie znać, jednak pocieszam się banałem mówiącym, że to przecież musi w końcu minąć.
A dokąd się wybierasz, jeśli można zapytać?
W tym roku jadę w podobnie gorącą trasę, tylko na 125cm :) Powodzenia!
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (80)
- Turystyka (7)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)