04.11.2013 07:25
Realne zagrożenia, toporność podkreślenia
Zabić przecież może także telewizor (ew. tablet) podczepiony fachowo do kokpitu, na którym toczy się np. odciągającą od sytuacji na drodze wojna wyreżyserowana przez czarodziejów z Hollywood. Przyjrzałem się kilka razy kierującym samochodami zza autobusowej szyby, w korku. Tym posiadającym telewizory gałki oczne wyłaziły im z orbit. Czerwienieli, stękali i sapali, nie wiedząc na czym wzrok zawiesić, bo tak: z jednej strony jechać dalej wypada, ale z drugiej na ekranie John Rambo torturom strasznym poddany. Boże, mój Boże! Co robić? Jak żyć?
Na zagrożenia te nigdy, podkreślam: NIGDY nie będą miały wpływu szumne kampanie społeczne, etosowe filmiki, patetyczne nawoływania. Sama świadomość konsekwencji pewnych działań również niewiele pomoże, gdy w grę wchodzą sekundy, a nawet ich drobne ułamki...
A czy warto wiedzieć, że telefon może zabić? Pewnie, że warto.
Nie mogę powiedzieć, że jestem wrogiem mężczyzny beztrosko opowiadającego przez telefon o nogach czarującej sąsiadki, które w przeciwieństwie do nóg jego starej wydają się być zupełnie inne. Wolałbym nie spotkać na swojej drodze kobiety stwierdzającej dobitnie do słuchawki, że Jadźka, ta tępa cipa z biurka obok leci na szefa, kiedy ma nie lecieć, bo ja planuję. Wiem tylko jedno: w każdej chwili mogą mi skądś wyskoczyć. Po pierwsze: oni tak po prostu mają, po trzecie - drugie jest nazbyt oczywiste - mają też w zadku swoich samochodów motocyklistów, gdyż przeważnie widzą ich tylko wtedy, kiedy jadą na gumie, bo wtedy muszą ciut zwolnić.
Przekaz filmiku podkreślającego zagrożenia wynikające z rozmowy przez telefon podczas jazdy jest jak najbardziej słuszny. W moim odczuciu jednak jego scenariusz wyryty został prawdopodobnie na kamiennej tablicy przy pomocy młota Thora, którego niebawem - o jak dobrze! - znów zobaczę na kinowym ekranie. Zupełnie jakby jego twórcy zapomnieli, że przez lata ewolucji człowiek wypracował odróżniającą nas od zwierząt zdolność abstrakcyjnego myślenia, przy czym należy podkreślić, że niewielu opanowało ją w stopniu choćby dostatecznym.
I tylko gdzieś tam w głębokiej Polsce Jacuś z Maciusiem biorąc filmik na serio, urzeczeni jedyną godną motocyklisty śmiercią otrą kułakami policzki obiecując, że świat o nich jeszcze usłyszy, że popamiętają ich puszkarze francowaci, że oni im skutecznie nosa utrą.
A potem, jak ta motocyklistka z nieudanego filmiku, przez dzień będą gwiazdami wiadomości.
Komentarze : 9
dawid etc ---)> A wąsa masz, prawdziwego, polskiego? To Tyś się z epoką rozminął, bo ja bym Cię widział jak tureckich janczarów w kozi róg pędzisz, psów niewiernych, gdzie band żadnych by nie było, ani w nich deszczułek. 10 lat, panie, popatrz. Było tyle czekać? Nie lepiej od razu do jakiego kowala się zgłosić, zamiast cierpieć? Tak czy inaczej gratuluję powrotu do zdrowia, sugeruję ponownie jakiegoś perszerona dosiąść ku chwale naszej krainy i dać się powieźć, choćby i do Jerusalem, bo Bóg tak chce!
@ klurik - ja mam podobne wizje niedalekiej przyszłości. Będzie fajnie, jak wirtualny seks przeniesie się na realną ulicę.
Gospodarzu, całe szczęście nieszczęście kolanowe to nie wynik motocyklowej dezynwoltury, a raczej sprawa końska. Jako patriota jazdę polską uprawiałem onegdaj i trafiła się klacz jabłkowita, która śmiałka na grzbiecie swoim do bandy lubiła dociskać, a że z bandy deszczułka wystawała, to i kłopot gotowy. Dziesięć lat w bólach, a teraz sprawa właśnie załatwiona i to mi daje drugie życie. Co do Wasserjungen, to i muzycznie ślicznie, i Yeatsa dobrze posmakować, a najbardziej zadziwia, że prosty pochód G|F|a|C tak podrywa do prysiudów i wywijasów :)
dawid etc ----)> O, cholera! Artroskopia w związku z motocyklowaniem? Dobrze, że problem rozwiązany.
Telefony, tak, rzecz niezbędna, ale przyznam szczerze, że tęsknię czasem za światem, kiedy szczytem techniki było ZX Spectrum.
Co do myślenia i homo sapiens... wprowadziłem Was wszystkich w błąd: całkiem nieźle kombinują przecież Pingwiny z Madagaskaru. I Kot w Butach.
Waterboysi zawsze.
@dawid etc
Już niedługo przerzucimy się na komputery zintegrowane z okularami czy zegarkami i już nie będzie wiadomo, kto jeszcze stąpa po ziemi, a kto po cyfrowej autostradzie na hel.
Jechał kiedyś za mną motocyklista, który trzymał się przepisowej prędkości tylko dlatego, że był zajęty pisaniem smsa. Jechałem autem, wtedy jeszcze nie byłem motocyklistą w dodatku nieprawdziwym. Obserwuję matki z wózkami wczepione w komórkę całymi godzinami, ludzi z przyklejonym telefonem do ucha w sklepach, urzędach, na ulicach, w samochodach, mijających innych ludzi z przyklejonymi komórkami. Całość tego obrazu jest dla mnie dość potworna, ponieważ interakcje ludzkie zmierzają do dziania się nie w bezpośredniej styczności, a w eterze. Dlatego motyw komórki w tym materiale wydaje mi się trywialny. Wszak chodzi o myślenie, jak zauważyłeś, które - co by nie mówić - jest atrybutem homo sapiens i od tego się nie da wykręcić. Ale ja, korzystając z Twojej uprzejmości, chciałem dziś dać cokolwiek pozytywne przesłanie. Jestem po artroskopii stawu kolanowego i już nawet bryknąłem na małą jazdę, dość asekuracyjną, rzecz jasna. Myślałem już, że trzeba się będzie żegnać z moto, więc rozumiesz, jak się cieszę, że nie. Dla Ciebie i Kolegów coś z mojego muzycznego świata na ukojenie :) http://www.youtube.com/watch?v=T6cD-0xvgLE
klurik ----)>A ja będę bił brawo, bądź nie, choć wolałbym to pierwsze. Dziś w dobie Go Pro oraz edytorów video wszystko może łatwiej przyjść. Koncept jednak musi być, przy czym wolałbym, żeby nie nazywać go "jakimś".
@sniadanie
Na motocyklu zakuty czerep nieraz ciąży, ale w samochodzie musi być niezwykle upierdliwy.
Krajowe kampanie społeczne są. Podobnie jak PKP. To chyba tyle, co można o nich powiedzieć z całą pewnością. Niemniej jednak, kto nie próbuje, ten nie osiągnie.
klurik ----)> Normalnie się mieszczą. Z głową.
Co do grupy docelowej: w branży moto niby jest wąska, a jednak szeroka, choć można też powiedzieć, że jej szerokość zawężają ci, którzy są po prostu wąscy. Jak zresztą w każdej grupie docelowej.
Uważam także, że polskie społeczne kampanie motocyklowe są - będę dyplomatą - odrobinę bardziej przeciętne od np. brytyjskich.
Wszystko rozbija się o grupę docelową. Jeśli komunikat trafi do kogoś, kto jest go w stanie pojąć, to dobrze. Nie spodziewam się jednak, że pojmie go ktoś, komu nurkowie głębinowi zazdroszczą poziomu odizolowania głowy od czynników zewnętrznych.
Poruszając się po drogach w ciągu ostatnich kilku dni zastanawiałem się, jak też oni się mieszczą w samochodach z tymi hełmami na głowach.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (80)
- Turystyka (7)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)